Wściekłość, szok i porachunki w PO

Większość działaczy nie może się odnaleźć po aferze hazardowej. Inni wietrzą okazję do czystek w partii

Aktualizacja: 09.10.2009 01:22 Publikacja: 08.10.2009 21:50

Działacze z Dolnego Śląska są zdziwieni zdymisjonowaniem Grzegorza Schetyny. Na zdjęciu z bohaterem

Działacze z Dolnego Śląska są zdziwieni zdymisjonowaniem Grzegorza Schetyny. Na zdjęciu z bohaterem afery hazardowej, byłym ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim na placu budowy stadionu we Wrocławiu, czerwiec 2009 r.

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Regionalne siedziby Platformy oraz biura poselskie przedstawiają niecodzienny widok: nagle opustoszały. Lokalni działacze są zagubieni, unikają dziennikarzy i wyborców.

– Co my mamy mówić ludziom? – rozkłada bezradnie ręce jeden z powiatowych szefów PO na Podkarpaciu. I sam sobie podpowiada: że winni zostali już ukarani, że sprawa zostanie wyjaśniona, że partia pod wodzą Donalda Tuska odbuduje swój wizerunek.

[srodtytul]Zostawmy ten temat [/srodtytul]

Urszula Pańka, wiceszefowa klubu radnych miejskich PO w Szczecinie, pytana w lokalnym radiu o aferę hazardową, wybąkała tylko, że aferę wywołali dziennikarze. – Zostawmy ten temat – ucięła.

Zachodniopomorskich radnych wojewódzkich PO apogeum afery hazardowej dopadło na wycieczce w Brukseli. Jeden powiedział "Rz", że informacje o tym, co się dzieje w kraju, przyjęli tak, jakby dotyczyły talibów i pochodziły z serwisu al-Dżaziry, a nie polskiej prasy.

Andrzej Wyrobiec, komisarz Platformy ds. regionu małopolskiego, nadzoruje pracę skarbników PO w całym kraju. Przyznaje, że odbiera telefony od zaniepokojonych działaczy z różnych regionów. – Staram się uspokajać i prosić o cierpliwość – mówi. – Mamy niewątpliwy kryzys przywództwa.

Pociesza się za to esemesami od członków partii: "jakbyśmy byli potrzebni, to jesteśmy do dyspozycji".

[srodtytul]Kto popełnił harakiri [/srodtytul]

Politycy pomorskich struktur od chwili wybuchu afery nasłuchują wieści z Warszawy.

– Dominuje piłkarskie hasło: "Polacy, nic się nie stało" – mówi jeden z informatorów "Rz" związany z PO. I dodaje: – Wszyscy ważni zapadli się pod ziemię. Nikt niczego nie komentuje. Jest nerwowe oczekiwanie, jak afera będzie się rozwijała.

Najbardziej napięta sytuacja panuje w matecznikach zdymisjonowanych ministrów: na Dolnym Śląsku, w Poznaniu i Łodzi.

Łódzcy działacze czekają niecierpliwie na decyzję, kto zastąpi ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumę. Jeśli będzie to dotychczasowy wiceminister Krzysztof Kwiatkowski, to działacze lokalnej PO będą musieli pilnie szukać nowego kandydata na prezydenta Łodzi (Kwiatkowski był partyjnym pewniakiem). Po odejściu Drzewieckiego największą gwiazdą łódzkiej Platformy jest teraz minister infrastruktury Cezary Grabarczyk.

Miejscowi działacze liczą też na nominację Andrzeja Biernata, jednego z kandydatów na stanowisko ministra sportu. Ale... – Ma nogę w gipsie, więc się śmiejemy, że jeszcze nie został mianowany, a już ktoś mu podstawił nogę – żartuje posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska. Ten ponury dowcip dobrze oddaje atmosferę w partii.

Nerwowo jest na Dolnym Śląsku, skąd wywodzą się politycy Platformy kojarzeni z najgłośniejszymi aferami ostatnich lat: Beata Sawicka, Tomasz Misiak, Zbigniew Chlebowski i Grzegorz Schetyna.

– Nasz region to niestety oko cyklonu, który rozszalał się nad Polską – mówi Jerzy Skoczylas, wrocławski radny i członek PO. Przyznaje, że nikt się nie spodziewał tak radykalnej decyzji Tuska w sprawie wiceministra Schetyny. – Nikt tu nie miał wątpliwości, że o ile Chlebowski popełnił harakiri w postaci co najmniej nieostrożnych kontaktów z branżą hazardową, o tyle w wypadku Grzegorza Schetyny decyzja premiera dotyczy niewinnego człowieka i nie jest komentowana w kategoriach karania go za cokolwiek – twierdzi Skoczylas.

Barbara Zdrojewska, przewodnicząca klubu radnych PO we Wrocławiu, dyplomatycznie oświadcza: – Decyzja premiera była niezbędna dla dobra Platformy. Jako lokalny działacz partii przyjmuję ją do akceptującej wiadomości.

[srodtytul]Aż poleje się krew? [/srodtytul]

Część działaczy uważa, że czystki w rządzie to początek partyjnej wojny na górze – i na dole.

W Trójmieście zastanawiają się, co zrobi Sławomir Nowak, były minister i jeden z najbliższych współpracowników premiera. Politycy PO spekulują: – Będzie chciał zostać przewodniczącym pomorskiej Platformy. Przejąć tu władzę, by wspomóc Tuska w kampanii prezydenckiej. Dziś partią na Pomorzu kieruje Jan Kozłowski z konserwatywnej frakcji partii, skłóconej ze stronnikami Nowaka. – Starcie jest nieuniknione – uważa jeden z lokalnych działaczy.

W wielkopolskiej Platformie od poniedziałku, gdy pojawiły się pogłoski o dymisji wiceministra Adama Szejnfelda, mówi się o "czystce", jaką zwolennikom swojego rywala szykuje Waldy Dzikowski, wiceszef Platformy Obywatelskiej. Ludzie Szejnfelda ulokowani są na szczeblach kierowniczych samorządów powiatowych i w wielkopolskim Urzędzie Marszałkowskim w Poznaniu.

Dzikowski i Szejnfeld są sobie niechętni niemal od początku istnienia PO, ale eskalacja nastąpiła jesienią 2006 r., kiedy Szejnfeld niemal pokonał Dzikowskiego w walce o fotel szefa regionu wielkopolskiego. Teraz w poznańskiej PO mówi się, że "Waldy się odegra".

W regionie wałbrzyskim, którym dotąd trząsł Zbigniew Chlebowski, lokalni działacze mówią z przekąsem: – Czekamy na nowego pana na włościach. Najczęściej wymienia się Romana Ludwiczuka, senatora PO. A za "starym panem" nikt nie tęskni. Wręcz przeciwnie, jak twierdzi jeden z samorządowych działaczy w rozmowie z "Rz": – Panuje atmosfera dobijania bestii, bo jest przekonanie, że jak się teraz Chlebowskiego do końca nie wdepcze w ziemię, to on się jeszcze kiedyś odegra.

[srodtytul]Byliśmy frajerami [/srodtytul]

Działacze PO ze Śląska są wściekli na Tuska. – Wychodzi na to, że byliśmy frajerami – mówi z żalem jeden z wysoko postawionych członków Platformy. Stenogramy rozmów Chlebowskiego oceniane są jednoznacznie. – Po prostu dno, brak słów.

A inny działacz dodaje: – Od dawna mieliśmy zastrzeżenia do polityki kadrowej Tuska, ale nikt nas nie słuchał. Mnie nikogo ze zdymisjonowanych nie żal. Partii jako idei mi żal, bo pokazaliśmy, że jesteśmy tacy sami: że uprawiamy politykę na takim samym żenującym poziomie.

[i]ma.go., i.k., jak, p.kob, pek, eł[/i]

Regionalne siedziby Platformy oraz biura poselskie przedstawiają niecodzienny widok: nagle opustoszały. Lokalni działacze są zagubieni, unikają dziennikarzy i wyborców.

– Co my mamy mówić ludziom? – rozkłada bezradnie ręce jeden z powiatowych szefów PO na Podkarpaciu. I sam sobie podpowiada: że winni zostali już ukarani, że sprawa zostanie wyjaśniona, że partia pod wodzą Donalda Tuska odbuduje swój wizerunek.

Pozostało 93% artykułu
Polityka
Magdalena Biejat kandydatką Lewicy. „Dziewczyna z sąsiedztwa”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Lewica wybrała swoją kandydatkę na prezydenta
Polityka
Czarne chmury nad ministrem Wieczorkiem. Nawet wniosek PiS niewiele może już zmienić
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni