Marek Zagorski, szef Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego prowadzi rozmowy m. in. z Joanną Kluzik—Rostkowską, przewodnicząca PJN. A Artur Balazs, współzałożyciel stronnictwa, z innymi politykami PJN: Adamem Bielanem i Michałem Kamińskim.
Co ten polityczny układ dałby obu ugrupowaniom? PJN nie ma tylu działaczy, by zapełnić listy we wszystkich okręgach. Natomiast SKL, mimo że jest partią nienotowana w sondażach, ma wiernych działaczy, od lat związanych ze stronnictwem i samym Balazsem, który był ministrem w kilku rządach. To na przykład Mirosław Mielniczuk, były wiceminister w rządzie PiS.
– Rozmawiamy. Sprawa jest otwarta, spotykam się z politykami PJN – potwierdza Zagórski. Zaznacza, że wspólny start na listach miałby być końcowym etapem porozumiewania z PJN. – Najpierw przede wszystkim rozmowy programowe – mówi szef SKL. Uważa, że pierwszym krokiem powinno być połączenie obu środowisk w jedno ugrupowanie.
Balazs w wywiadzie dla tv.rp „Wróżb, czy wąglik polityczny" (w którym m. in zarzuca zarzuca Platformie narastającą pychę) nie wyklucza porozumienia SKL z PJN, choć jest sceptyczny. Podkreśla, że byłaby to decyzja strategiczna, ostateczna: – Zamykałaby etap istnienia SKL jako samodzielnego podmiotu.
Zapowiada jednak, że nie chce się już ubiegać o mandat w parlamencie. – Moje środowisko na pewno musi podjąć decyzję. Ale pomysł PJN jest dla mnie na razie dużym rozczarowaniem. Mówiłem także już, ponad pół roku temu, że jest szansa na to, by między PiS a PO znalazło się miejsce dla nową siłę polityczną – mówi Balazs. Ale jego zdaniem samo wyjście z PiS liberalnej grupy to za mało na duży pomysł polityczny: – Za słabo jest to robione, niedynamicznie, ze zbyt słabym przesłaniem. Przyglądam się temu, jak dziwne osoby budują w terenie PJN. Byli już w różnych miejscach i teraz próbują się przykleić do partii Kluzik–Rostkowskiej.