Kopacz zadeklarowała w Radiu Zet, że jej znajomość języka angielskiego jest "na podstawowym poziomie". - Ale nie przeszkadzało mi to - dodała. Na pytanie o "szlifowanie" języka obcego była premier spytała prowadzącą rozmowę dziennikarkę Beatę Lubecką: - Jest pani przekonana, że wszyscy, którzy tam trafiają, mówią biegle po angielsku?

- Jest ważne, co się mówi, a nie, w jakim języku się mówi. To nie jest wybór na poliglotów, tylko na polityków, którzy twardo będą stawiać sprawy Polski i walczyć o sprawy Polski w Parlamencie Europejskim - stwierdziła Kopacz. Zapowiedziała, że może wziąć udział w debacie, zaproponowanej przez europosła PiS i jej rywala z Wielkopolski Zdzisława Krasnodębskiego. Ten ostatni proponował, by odbyła się ona w języku angielskim. - Ja z nim stanę, oczywiście, w tym samym języku, w którym on rozmawia z Kaczyńskim - odpowiedziała.

Kopacz zapowiedziała, że "jednoznacznie" będzie namawiać Donalda Tuska do startu w wyborach prezydenckich. - Uważam, że to jest świetny kandydat, najlepszy, który może być. Mamy dzisiaj prezydenta, który jest uzależniony od swojego zaplecza politycznego. Mamy prezydenta, który dzisiaj, niezależnie od deklaracji, które słyszymy od niego i propozycji, które składa, a do tego ma prawo legislacyjne, sam potem próbuje kierować do opinii publicznej wątpliwości, czy rzeczywiście tak powinno być, a partyjne interesy jego zaplecza politycznego są dla niego priorytetem. No i tak to właśnie wygląda - oceniła.