Polityków kryzys nie dotyczy. Jeśli w ostatnich wyborach nie dostali się do parlamentu, mogą liczyć na partyjnych kolegów. Dostają stanowiska w administracji, firmach komunalnych i państwowych funduszach. Ich kwalifikacji nikt nie sprawdza.
Najliczniejszą grupą byłych polityków, którzy sprawdzają się w nowej roli, są byli parlamentarzyści Platformy. Jan Musiał, były tarnowski poseł, został wiceprezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie. Dzieli on miliony na inwestycje dla gmin. Inny eksposeł Jacek Krupa został wiceprezesem Krakowskiego Parku Technologicznego, spółki zarządzającej Krakowską Specjalną Strefą Ekonomiczną.
Marek Zieliński z Poznania co prawda nie dostał się do Sejmu, ale zasiadł w fotelu wiceprezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wojciech Wilk, też były poseł, został doradcą prezydenta Lublina i zajmie się kontaktami urzędu miasta z administracją państwową i parlamentem.
Znany niegdyś senator Stanisław Bisztyga został wiceszefem Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, a były poseł Tadeusz Patalita - pełnomocnikiem marszałka woj. małopolskiego ds. programu ochrony przed powodzią w dorzeczu Górnej Wisły. Tu do wydania jest aż ok. 13 mld zł.
- Niewykorzystanie potencjału i doświadczenia takich osób byłoby skandalem. Liczą się także ich kontakty. Zresztą nie tworzyliśmy dla tych polityków specjalnych stanowisk - tłumaczy Marek Sowa, marszałek województwa małopolskiego z PO. Tyle że w większości krajów UE na takie stanowiska ogłasza się konkursy.