Obowiązek ujawniania oświadczeń majątkowych od ponad dziesięciu lat mają urzędnicy administracji centralnej, posłowie, senatorowie, radni, burmistrzowie, wójtowie i prezydenci miast. Cel: przeciwdziałanie korupcji. Mimo że za złożenie nieprawdziwego oświadczenia grożą sankcje karne, nie są one – jak pokazuje praktyka – nieuchronne.
Centralne Biuro Antykorupcyjne przebadało oświadczenia majątkowe 232 osób za lata 2005 – 2010. W 73 przypadkach złożyło zawiadomienia do prokuratur o możliwości popełnienia przestępstwa. Efekt? Zarzuty usłyszeli tylko nieliczni, i to tylko urzędnicy niższego szczebla. Pierwszy garnitur polityków wychodzi z takich spraw obronną ręką. Prokuratura, nawet jeśli przyznaje, że w oświadczeniach minęli się z prawdą, nie wpisując domu czy konta bankowego, uznaje, że nie było to działanie celowe.
Kilka dni temu Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo w sprawie oświadczeń majątkowych byłego ministra sportu i turystyki Mirosława Drzewieckiego z lat 2007 – 2010. CBA dopatrzyło się w nich nieprawidłowości. Drzewiecki miał zataić dochody z wynajmu domu na Florydzie oraz środki zdeponowane na wspólnym z żoną koncie w USA. Poseł tłumaczył, że opłata za wynajem była na tyle mała, że nie wystarczała na utrzymanie domu, dlatego nie wpisał adnotacji o wynajmie. A prokuratura stwierdziła, że w działaniu byłego posła brak znamion przestępstwa.
– W oświadczeniach były pewne nieścisłości, ale prokurator uznał, że niezamierzone, a były poseł Drzewiecki nie działał umyślnie. Mógł nie wiedzieć o wszystkich składnikach majątku żony – twierdzi rzecznik prokuratury Dariusz Ślepokura. I dodał, że trzeba udowodnić zamiar zatajenia prawdy.
Nieścisłości w oświadczeniu majątkowym uszły też na sucho Pawłowi Grasiowi. Rzecznik rządu był podejrzany, że zataił to, iż sprawując funkcję w rządzie, zasiadał w zarządzie spółki Agemark. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie i je umorzyła, nie znajdując dowodów na potwierdzenie łamania ustawy antykorupcyjnej.
Warszawscy śledczy rozgrzeszyli też posła Janusza Palikota, który nie ujawnił całego majątku. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w lipcu zeszłego roku złożyło CBA. Z analizy oświadczeń Palikota, wtedy posła PO, z lat 2005 – 2010 wynikało, że nie uwzględnił on wszystkich posiadanych dóbr, w tym m.in. samolotu. Poinformowała o tym CBA była żona posła Maria Nowińska, twierdząc, że ukrył on część majątku, który jej się należał po rozwodzie. Twierdziła też, że jej eksmąż działał na niekorzyść spółki Jabłonna, co również miało narazić na szwank jej interes.
Śledztwo umorzono ze względu na „brak znamion czynu zabronionego". Prokurator w decyzji napisał: „nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych pana posła wynikają z filozoficznego wykształcenia i stosunku do wartości materialnych".