Partia Leszka Millera chce ożywić struktury terenowe, które mocno podupadły przez lata pozostawania partii w opozycji. Dlatego w wakacje zorganizowała szkolenia dla kadr wojewódzkich. Wykłady dla działaczy Sojuszu mieli m.in. politolog dr Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego, znany specjalista od marketingu politycznego Piotr Tymochowicz i kilku dziennikarzy zaprzyjaźnionych z SLD.
– Nasi działacze uczyli się m. in. wystąpień przed kamerami, organizacji biur, ale także zarządzania finansami – powiedział „Rz" Dariusz Joński, rzecznik Sojuszu.
Działacze terenowi będą też otrzymywali pocztą elektroniczną partyjne przekazy dnia. – Chodzi o to, żeby byli informowani o inicjatywach partii podejmowanych w Warszawie i samodzielnie je nagłaśniali na swoim terenie, organizując np. w tym samym dniu konferencje prasowe – tłumaczy Joński. – W odróżnieniu od większości partii mamy zbudowane struktury terenowe i musimy to wykorzystać.
Rzecznik Sojuszu nie ukrywa, że w ten sposób partia chce powalczyć o lokalnych wyborców m.in. z Ruchem Palikota, który w ubiegłorocznych wyborach sam, bez struktur terenowych, zdobył 10 proc. głosów, zresztą przy pomocy Tymochowicza, który dziś pomaga SLD.
Prof. Kazimierz Kik, politolog z Uniwersytetu w Kielcach, uważa, że inwestycja w struktury terenowe to bardzo dobry pomysł.