Wejście do rządu byłej polityk PiS i PJN to dla PO sposób na ocieplenie wizerunku ministra finansów Jacka Rostowskiego. A dla Donalda Tuska liczy się wzmocnienie w rządzie pozycji zaufanego ministra, który w nadchodzących kryzysowych miesiącach będzie na pierwszej linii ognia krytyki.
Do tej pory Rostowski kojarzył się głównie z zaciskaniem pasa i podwyżkami podatków. Kluzik-Rostkowska jest mu potrzebna, aby zająć się sprawami, które są bliżej ludzi, a które w najbliższym czasie będą kluczowe w debacie publicznej – walką z rosnącym bezrobociem i polityką społeczną.
Dziś za te sprawy odpowiada obsadzone przez ludowców Ministerstwo Pracy. Nic dziwnego, że PSL odbiera to jako kolejną próbę marginalizowania jego pozycji w koalicji. – Po aferze Amber Gold na pewno w Ministerstwie Finansów są potrzebni ludzie kompetentni, bo resort widocznie sobie nie radzi – komentuje spodziewaną nominację Krzysztof Kosiński, rzecznik PSL. Inni ludowcy też nie przebierają w słowach: – To wyłącznie wizerunkowa zagrywka. Przecież ona nie będzie miała żadnych kompetencji ani narzędzi do prowadzenia polityki społecznej. Od tego jest minister Kosiniak-Kamysz – denerwuje się jeden z ludowców. – Ludowcy uważają, że jej rola będzie polegała wyłącznie na pilnowaniu działań Ministerstwa Pracy, tak jak Michał Boni doglądał w poprzedniej kadencji działań ówczesnej minister pracy Jolanty Fedak.
W tle jest jeszcze znany wszystkim od lat konflikt ministra finansów z liderem PSL Waldemarem Pawlakiem. Z ministrem finansów niełatwo mają też PSL-owscy urzędnicy Ministerstwa Pracy. Chociaż w tym roku udało się przekonać Jacka Rostowskiego do częściowego odmrożenia pieniędzy z Funduszu Pracy, to ostra walka o to trwała dwa lata.
Politycy Platformy odbijają piłeczkę, tłumacząc, że obecność?Kluzik-Rostkowskiej w resorcie finansów wyjdzie na dobre wszystkim. – Uważam tę decyzję za w pełni uzasadnioną i usprawiedliwioną. Joanna Kluzik-Rostkowska świetnie rozumie politykę społeczną i być może uda jej się przełamać barierę psychologiczną w resorcie finansów i przekonać, że inwestowanie w sprawy społeczne to nie rozdawnictwo czy rozrzutność – mówi „Rz" Magdalena Kochan (PO), wiceszefowa Sejmowej Komisji Pracy i Polityki Społecznej.