Opozycja zmarginalizowana? Drugi obieg polityczny

Uliczne demonstracje, sejmowe zespoły zajmujące się trudnymi tematami czy popieranie projektów obywatelskich to pomysły na złamanie monopolu koalicji

Publikacja: 28.09.2012 21:15

Parlamentarne zespoły to jedne z niewielu miejsc, w których opozycyjni posłowie nie czują się zmargi

Parlamentarne zespoły to jedne z niewielu miejsc, w których opozycyjni posłowie nie czują się zmarginalizowani przez koalicję PO i PSL. Na zdjęciu Jarosław Kaczyński, Krzysztof Szczerski i Andrzej Duda z PiS na posiedzeniu zespołu ds. obrony państwa prawa

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Opozycja czuje się w Sejmie zmarginalizowana. Niemal automatyczne odrzucanie przez PO-PSL zgłaszanych przez inne partie poprawek do ustaw to tylko jeden z objawów tej niezdrowej sytuacji. Dlatego ugrupowania opozycyjne próbują tworzyć własną, alternatywną rzeczywistość polityczną.

Do „drugiego obiegu” politycznego należy organizowanie masowych protestów ulicznych - takich jak odbywający się w sobotę w stolicy marsz „Obudź się Polsko”. To właśnie na ulicach, a nie w parlamencie opozycja upomina się o kwestie podniesienia wieku emerytalnego czy nieprzyznania koncesji na nadawanie na multipleksie cyfrowym dla Telewizji Trwam.

- Próbowaliśmy o te sprawy najpierw walczyć w Sejmie, ale odbijaliśmy się od ściany. Platforma puszczała nasze argumenty mimo uszu. W tej sytuacji musimy protestować - mówi „Rz” poseł PiS Andrzej Jaworski, pomysłodawca marszu.

Choć politycy SLD na marsz się nie wybierają, odczucia mają podobne. - Takiej marginalizacji opozycji jak w obecnej kadencji Sejmu jeszcze nie było - mówi „Rz” wiceszef Klubu Parlamentarnego SLD Leszek Aleksandrzak. - Naszego głosu w dyskusji nad rządowymi projektami nikt nie słucha, a poprawki, które do nich wnosimy, są błyskawicznie odrzucane. Ostatnio ku naszemu zaskoczeniu jedna, dotycząca becikowego została przyjęta, ale chyba przez przypadek - dodaje.

Polityk lewicy zwraca uwagę, że zdania opozycji nie tylko nie bierze się pod uwagę, ale też o niczym jej się nie informuje. - W poprzednich kadencjach był zwyczaj, że np. w sprawach polityki europejskiej wypracowuje się konsensus. Teraz okazuje się, że posłowie nie dostają nawet informacji o decyzjach, które są podejmowane przed kluczowymi unijnymi negocjacjami - mówi poseł SLD. - Ta blokada informacyjna dotyczy też innych spraw. Ostatnio próbowaliśmy się np. dowiedzieć, ile kosztuje funkcjonowanie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Szczegółowej odpowiedzi nie dostaliśmy - dodaje.

PiS gra w zespoły

Kluczową rolę w marginalizowaniu opozycji odgrywa dyscyplina, jaką wykazują w głosowaniach politycy koalicji PO-PSL. I to zarówno na forum plenarnym Sejmu, jak i podczas prac w komisjach. Tak było na przykład podczas głosowania nad powołaniem komisji śledczej, która miała wyjaśnić aferę Amber Gold. Jej powołanie zostało głosami obu partii zablokowane.

- Skoro koalicja robi wszystko, by Sejm tą sprawą się nie zajmował, to my musimy zrobić wszystko, by ją maksymalnie prześwietlić - deklaruje poseł PiS Krzysztof Szczerski.

Stąd pomysł, by wyjaśnieniem afery zajął się nowo powołany sejmowy zespół obrony demokratycznego państwa prawa, któremu Szczerski przewodniczy. Zespół już przygotował swój raport otwarcia dotyczący przyczyn afery.

Podobnie jest w przypadku wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Ważną rolę odgrywa tutaj parlamentarny zespół kierowany przez Antoniego Macierewicza. Jego działania budzą jednak olbrzymie emocje. Dla części osób jest to jedyne miejsce, w którym próbuje się dojść do prawdy. Dla innych - siedlisko teorii spiskowych i źródło chorych emocji wokół Smoleńska.

- Niezależnie od tego, jak ocenia się wnioski zespołu Macierewicza, nie można zaprzeczyć, że wykonał on sporą pracę - uważa dr Artur Wołek, politolog z Polskiej Akademii Nauk. - Udowodnił też, że swoje ustalenia możnanagłośnić.
Dlatego PiS powołuje kolejne zespoły, które mają zajmować się niewygodnymi dla rządzących tematami. Zespół ds. przeciwdziałania ateizacji Polski ma bronić katolickich mediów. Wkrótce powstanie też zespół zajmujący się tematami gospodarczymi. - Możemy tam działać w pełni swobodnie. Nikt nie będzie odbierał nam głosu, jak to ma miejsce w komisjach sejmowych - mówi Jaworski.

Prawica pokochała TK

Opozycja sięga też po inne działania. W czasie afery taśmowej w PSL posłowie PiS Dariusz Jackiewicz i Przemysław Wipler wybrali się do spółki Elewarr, aby przejrzeć dokumenty. Wipler podobny manewr próbował zastosować w sprawie Amber Gold. Podobnie jak poseł Tomasz Kaczmarek (PiS).

SLD stawia za to na projekty obywatelskie. - Skoro zgłaszane przez nas projekty ustaw są przez koalicję błyskawicznie odrzucane, chcemy robić to wspólnie z organizacjami społecznymi i maksymalnie nagłaśniać - mówi Aleksandrzak. Sojusz będzie zbierał podpisy m.in. w sprawie projektów ustaw dotyczących spółdzielni mieszkaniowych i ogródków działkowych.

Opozycja chętnie składa też wnioski do Trybunału Konstytucyjnego. Wysłała tam już wszystkie najważniejsze dla rządu sprawy, m.in. podniesienie wieku emerytalnego, podwyżkę składki rentowej czy wprowadzenie podatku od kopalin. - Premier Tusk mówił nawet z trybuny sejmowej, że nadużywamy tego uprawnienia. A co innego mamy robić, skoro rządowe rozwiązania budzą tak wiele wątpliwości i są przyjmowane w skandalicznym trybie? - mówi Wipler

PO się nie przejmuje

Zarzuty opozycji odrzuca Platforma. - Naturalne jest, że rządząca koalicja popiera swoje projekty. Gdyby propozycje opozycji były merytoryczne, można by się nad nimi zastanowić. Jednak w zdecydowanej większości przypadków tak nie jest - mówi „Rz” wiceszefowa Klubu Parlamentarnego PO Małgorzata Kidawa-Błońska.

Jednak eksperci zwracają uwagę, że rząd generalnie przestał traktować parlament poważnie. - Posłowie są traktowani jedynie jako maszynka do głosowania. Najważniejsze decyzje zapadają gdzie indziej. Nic dziwnego, że budzi to frustrację wśród posłów - mówi dr Wołek.

Z kolei dr Jacek Kloczkowski z Ośrodka Myśli Politycznej zwraca uwagę, że takie działania opozycji mogą być w pewnym sensie próbą przygotowania do przejęcia władzy.

Opozycja czuje się w Sejmie zmarginalizowana. Niemal automatyczne odrzucanie przez PO-PSL zgłaszanych przez inne partie poprawek do ustaw to tylko jeden z objawów tej niezdrowej sytuacji. Dlatego ugrupowania opozycyjne próbują tworzyć własną, alternatywną rzeczywistość polityczną.

Do „drugiego obiegu” politycznego należy organizowanie masowych protestów ulicznych - takich jak odbywający się w sobotę w stolicy marsz „Obudź się Polsko”. To właśnie na ulicach, a nie w parlamencie opozycja upomina się o kwestie podniesienia wieku emerytalnego czy nieprzyznania koncesji na nadawanie na multipleksie cyfrowym dla Telewizji Trwam.

Pozostało 90% artykułu
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nowy sondaż partyjny: PiS zyskuje. Dystans między KO coraz mniejszy