Aleksander Kwaśniewski chce ratować lewicę przed bratobójczą walką w wyborach do europarlamentu. Do niedawna zanosiło się bowiem na dwie listy SLD i Ruchu Palikota. Po spotkaniu Kwaśniewskiego z Januszem Palikotem i Markiem Siwcem, który niedawno odszedł z SLD, sytuacja jest klarowna – były prezydent chce zintegrować wszystkie bez wyjątku środowiska.
- Mimo wszystkich zaszłości trzeba szukać porozumienia – mówił Kwaśniewski na konferencji prasowej. – Jestem gotów podjąć trud współtworzenia wspólnej listy do Parlamentu Europejskiego. Przyjmuję deklarację Janusza Palikota i Marka Siwca o gotowości włączenia się w tę inicjatywę, a uchwałę zarządu SLD uznaję za krok, choć niewystarczający, ale w dobrą stronę.
Kwaśniewski dodał, że w najbliższych miesiącach odbędzie się wiele rozmów o tym porozumieniu z rozmaitymi środowiskami. Marek Siwiec zajmie się koordynowaniem porozumień i układaniem list wyborczych, a Ryszard Kalisz z SLD ma być łącznikiem między inicjatywą Kwaśniewskiego a środowiskami feministycznymi. Wszyscy mają szansę spotkać się na majowym kongresie lewicy społecznej organizowanym przez Józefa Oleksego, pod warunkiem że zostanie na niego zaproszony również Palikot.
– Jestem przeciwko wykluczaniu kogokolwiek, nawet ruchów politycznych, których tożsamość dopiero się tworzy, tak jak Ruchu Palikota – zaznaczył Kwaśniewski.
Decyzja byłego prezydenta nie do końca jest na rękę Leszkowi Millerowi, który dzień wcześniej podjął próbę zablokowania porozumienia Kwaśniewskiego i Palikota.
Zarząd Sojuszu przyjął uchwałę, że zaprasza do współpracy wszystkie środowiska i polityków, którzy odeszli z Sojuszu. W dokumencie zaznaczono jednak, że na liście nie może być miejsca dla osób, które „łamią elementarne zasady kultury politycznej i współżycia parlamentarnego”. Nietrudno zgadnąć, że chodzi o Janusza Palikota, który słowami, iż Wanda Nowicka chciała być zgwałcona, podpadł środowiskom feministek i radykalnej lewicy.