Rada Krajowa NSZZ RI „Solidarność” przekształciła się w komitet protestacyjny, który oficjalnie wzywa struktury statutowe związku „do przygotowania się do strajku generalnego w całym kraju”.
Jak miałby wyglądać protest, związkowcy nie ujawniają. – Wybierzemy najbardziej skuteczne formy – mówi szef związku Jerzy Chróścikowski i podkreśla, że rolnicy są zdeterminowani: – Kwiecień to ostatnia szansa dla premiera, aby podjął z nami rozmowy. Jeśli nie będzie dialogu, w maju dojdzie do strajku.
Odgraża się też, że „skoro premier nie chce rozmawiać o problemach rolnictwa, to może porozmawiamy w czasie strajku o problemach całej Polski”. Rolnicza „S” liczy na wsparcie m.in. „Solidarności” pracowniczej (która sama nie wyklucza organizowania w tym roku strajku generalnego) oraz Platformy Oburzonych.
Lista postulatów rolniczych związkowców jest niezwykle długa. Najważniejsze dotyczą zaangażowania rządu i samego premiera w wyrównanie warunków konkurencji między polskimi rolnikami a tymi ze starej Unii. Chodzi o wyrównanie poziomu dopłat bezpośrednich, oraz o to, by budżet krajowy dopłacił do rolnictwa tyle, ile Polska straciła na ostatnim unijnym szczycie w wyniku negocjacji nad przyszłym budżetem Unii Europejskiej na lata 2014–2020.
Związek domaga się też m.in. utworzenia trójstronnej komisji rolniczego dialogu, wstrzymania prac nad wprowadzeniem podatku dochodowego w rolnictwie, a także zaskarżenia do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości decyzji Brukseli o potrącaniu rolnikom części płatności uzupełniających w ramach stopniowego zmniejszania dotacji bezpośrednich dla gospodarstw o płatnościach całkowitych powyżej 5 tys. euro. Według „S” rolnicy stracą na tej decyzji ponad 100 mln euro w tym roku i ponad 200 mln w przyszłym.