Tak otwartej krytyki Antoniego Macierewicza nigdy dotąd w PiS nie było.
Część posłów, którzy dotychczas publicznie musieli bronić jego teorii, się zbuntowała. Zbigniew Girzyński w obszernym wywiadzie dla „Rz" mówi: – W PiS nie ma dogmatu o nieomylności Macierewicza. Nie znam dowodów na to, że trzy osoby przeżyły katastrofę.
Od wypowiedzi Macierewicza o uratowanych smoleńskich ofiarach dystansuje się w rozmowie z nami także były minister Lecha Kaczyńskiego, a dziś poseł PiS Jacek Sasin, który był w Smoleńsku w dniu katastrofy. Ostro ocenia go również mec. Rafał Rogalski, do niedawna pełnomocnik smoleński Jarosława Kaczyńskiego: – Szef zespołu smoleńskiego powinien być rozważny i obiektywny. A pan Macierewicz nie jest, co widać po wynikach jego działalności. Często mija się z prawdą, gdy mówi o materiałach ze śledztwa smoleńskiego. On cynicznie gra tą katastrofą – mówi Rogalski.
Według naszych szacunków w Klubie Parlamentarnym PiS jest ok. 30–40 „smoleńskich ateistów", którzy nie wierzą w głoszoną przez Macierewicza tezę o zamachu. I wypowiadają się coraz bardziej otwarcie.
Bolesław Piecha, minister zdrowia w rządzie Kaczyńskiego, przekonywał w poniedziałek, stojąc na konferencji prasowej ramię w ramię z prezesem PiS: – Mam swoją własną racjonalizację. Bardzo trudno jest mi myśleć o zamachu. Kaczyński zareagował spokojnie: – Nie widzę problemu. W mojej partii nie ma przymusu jednomyślności w każdej sprawie.