Podlegająca ministrowi Sławomirowi Nowakowi Generalna Inspekcja Transportu Drogowego ma wydać 4 mln zł na promocję fotoradarów. Jednak, jak wynika z naszych ustaleń, resort mniej ambitnie podchodzi do udzielenia zniżek na przejazdy PKP rodzinom wielodzietnym. Mimo że nie musi to być wcale kosztowne, może przynieść przewoźnikowi zysk, a sytuacja demograficzna Polski jest dramatyczna.
Zespół dla rodziny
Nowak jest głównym hamulcowym projektu zakładającego, że od stycznia 2014 roku w całej Polsce ruszy ogólnopolska Karta rodzin wielodzietnych. Prace nad nią trwają już od kilku miesięcy, koordynuje je Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. – Chcielibyśmy do końca tego roku wypracować docelowy model i od stycznia wprowadzić Kartę. Byłoby to wymarzone zwieńczenie Roku Rodziny – mówi „Rz" Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej. Nie chce wypowiadać się szczegółowo, jak przebiegają prace. Deklaruje, że chciałby Kartę wprowadzić specjalnym programem rządowym. – Resorty podchodzą do tego przyjaźnie – ucina nasze pytania o zniżki PKP.
Ministerstwo powołało do wypracowania modelu Karty specjalny zespół. Oprócz przedstawicieli resortu uczestniczą w nim samorządowcy (m.in. burmistrz Grodziska Mazowieckiego, prezydent Lublina) oraz Joanna Krupska, prezes Związku Dużych Rodzin Trzy Plus, organizacji, która promuje powstawanie Kart w gminach. Zespół ma już właściwie gotowy projekt Karty, przyjaźnie podchodzą do niego dopraszane ministerstwa, np. Sportu czy Kultury. Wyjątkiem jest właśnie resort transportu. – Na spotkania przychodzą niskiej rangi urzędnicy, sceptycznie podchodzą do udzielenia zniżek na PKP wielodzietnym, co ciekawe, nie przedstawiają nawet szacunków, ile ma to kosztować. Tak jakby zaparli się, że tego nie chcą i koniec – opowiada nam osoba, która zna przebieg prac zespołu. Dodaje, że resort pracy jest nawet gotowy wyasygnować jakąś kwotę na ten cel z posiadanych przez siebie rezerw. Nie pomaga nawet to.
– Bez wprowadzenia zniżek na PKP trudno będzie upowszechnić Kartę w całej Polsce – przekonuje Łukasz Hardt, ekonomista z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert ZDR 3+. Tłumaczy, że byłby to zdecydowany bodziec do tego, by Karty wprowadzało więcej gmin, a następnie, by ich posiadaczom zniżek udzielał biznes. Hardt wskazuje, że PKP mogłyby wręcz na tym zarobić. – Koszty utrzymania pociągów i infrastruktury są stałe. Gdyby wprowadzić zniżki, wzrósłby popyt na usługi przewoźnika i mógłby to być dla niego zysk. Chodzi też o przekaz wizerunkowy – przekonuje Hardt.
Ofensywa prezydenta
Niechęć resortu transportu jest tym bardziej dziwna, że w tworzenie Karty, oprócz resortu pracy, bardzo mocno włączył się prezydent Bronisław Komorowski. Jej wprowadzenie postuluje w przygotowanym przez siebie programie prorodzinnym „Dobry klimat dla rodziny". Dzisiaj w Opolu weźmie z kolei udział w uroczystym spotkaniu, którego głównym punktem będzie podpisanie porozumienia dotyczącego opolskiej Karty rodziny i seniora. To inicjatywa na rzecz współpracy i wsparcia rodzin wielodzietnych, zastępczych oraz osób starszych. Porozumienie zostanie zawarte między samorządem województwa opolskiego a kilkudziesięcioma samorządami lokalnymi z całego regionu.