Reklama

Wojna PSL z PIS ze żłobkami w tle

Ludowcy chcą odebrać elektorat socjalny partii Jarosława Kaczyńskiego, dlatego własne osiągnięcia na tym polu zestawiają z dokonaniami PiS.

Publikacja: 05.02.2014 04:00

Wojna PSL z PIS ze żłobkami w tle

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Mniej nienawiści, więcej żłobków – takie hasło widnieje na grafice przygotowanej przez PSL, którą Stronnictwo rozpowszechnia w Internecie. Dane na grafice mają dowodzić, że PSL lepiej dba o rodziny niż PiS, bo w 2005 r. na początku rządów tej partii było w Polsce 371 żłobków dla 25 tys. dzieci, podczas gdy w 2013 roku czyli za rządów PSL (o współrządzącej PO nie ma w ogóle mowy) żłobków było 1117, a w nich miejsca dla 55 tys. dzieci. Autorzy grafiki postawili więc na skojarzenie – PiS stawia na sianie niezgody, a PSL na politykę prorodzinną.

To nie jest pierwsza bitwa, jaką ludowcy wydali w tym roku Prawu i Sprawiedliwości. Wcześniej oskarżali PiS o to, że za swoich rządów nie zrobiło nic dobrego dla wsi, a teraz usiłuje zawłaszczyć ikonę ruchu ludowego, czyli Wincentego Witosa.

– Tak się chwalą, jaką to są pokojową partią, a na każdym kroku wychodzi z nich agresja i pycha – komentuje grafikę Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS. – My rządziliśmy raptem przez dwa lata, a oni są u władzy już przeszło sześć lat – o ich poprzednich rządach nie wspomnę – i chwalą się, że wybudowali kilkaset żłobków, podczas gdy setki tysięcy dzieci jest w Polsce niedożywionych.

Błaszczak nie kryje, że agresja PSL jest spowodowana wypowiedziami polityków PiS, którzy nie raz głosili, iż ludowcy sprzedali interesy wsi w zamian za stanowiska. – Ale taka jest prawda – mówi Błaszczak. – I jestem pewien, że wyborcy surowo ich ocenią.

PSL zamierza jednak dbałość o sprawy społeczne potraktować jako ważny element tegorocznej strategii wyborczej. Ofensywa właśnie się zaczyna. Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz spotka się dzisiaj z rodziną wielodzietną, mającą aż ośmioro potomstwa i będzie opowiadał o zaletach Ogólnopolskiej karty dużej rodziny. PSL zamierza też namawiać prywatne firmy, by przystąpiły do programu bonusowego dla dużych rodzin i zaoferowały im choćby niewielkie zniżki, które jednak przełożyłyby się na realną obniżkę wydatków na prąd, jedzenie czy ogrzewanie. – Warto zbudować sieć przedsiębiorstw przyjaznych polskiej rodzinie, bo państwo zrobi swoje, ale prywatne firmy mogą się przyczynić do budowania dobrego klimatu dla dużych rodzin – przekonuje Krzysztof Kosiński, rzecznik Stronnictwa.

Reklama
Reklama

Ludowcy już od siedmiu lat starają się uciec od etykietki, że PSL jest partią wyłącznie dbającą o interesy wsi, bo to bardzo zawęża ich elektorat, który na dodatek podbiera im właśnie PiS. Dlatego tak w poprzedniej, jak i obecnej kadencji Ministerstwem Pracy kieruje polityk PSL. Efekty są jednak różne. Jolanta Fedak została zapamiętana głównie z tego, że zwalczała OFE i wydała przepis zakazujący łączenia pensji z emeryturą, co kosztowało budżet państwa 1 mld złotych, gdy Trybunał Konstytucyjny uchylił tę regulację. Kosiniak-Kamysz ma nieco lepszą passę, bo przygotował m.in. projekt rocznych urlopów macierzyńskich, które już obowiązują. Ale i on miał wpadkę ze związkowcami, którzy zarzucili mu niedotrzymywanie ustaleń i odmówili uczestnictwa w Komisji Trójstronnej, tak długo jak kierował nią będzie właśnie minister pracy.

 

 

Polki rodzą coraz mniej dzieci

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Tusk ocenia spotkanie Trump–Putin na Alasce. „Putin graczem sprytnym i bezwzględnym”
Polityka
Szczyt Trump-Putin. Pałac Prezydencki zabrał głos. „Kreml musi się wycofać z agresywnej polityki”
Polityka
Sondaż: Obecna koalicja rządząca nie ma przyszłości? Znamy zdanie Polaków
Polityka
Sondaż: Jak kontrowersje ws. wypłaty środków z KPO wpłynęły na postrzeganie rządu?
Reklama
Reklama