10 złotych brutto na godzinę – tyle według partii Leszka Millera powinna wynosić minimalna stawka w pracach na umowy-zlecenia opłacanych godzinowo. Sojusz Lewicy Demokratycznej chce, by taka płaca była gwarantowana pracownikom już w tym roku, a od 2015 roku powinna wzrosnąć do 11 złotych za godzinę.
Sojusz nie zamierza jednak ustalać sztywnej stawki minimalnej dla pracy na godziny, tylko chce zmienić w kodeksie pracy definicję pracy zarobkowej, poszerzając ją o umowy-zlecenia i umowy o dzieło.
– W ten sposób pracownicy zatrudnieni na tzw. umowach śmieciowych, a więc zleceniach i o dzieło, będą mieć taką samą minimalną stawkę godzinową jak pracownicy na etatach, bo te 10 zł na godzinę to jest właśnie wynagrodzenie minimalne na umowie o pracę – mówi Ryszard Zbrzyzny z SLD. – Gdy będzie rosła płaca minimalna, to w ślad za tym będą proporcjonalnie rosły wynagrodzenia godzinowe.
Zbrzyzny dodaje, że skoro premier Donald Tusk zapowiedział, że chce opodatkować umowy-zlecenia i o dzieło do poziomu minimalnego wynagrodzenia, to ten poziom powinien być pracownikom zagwarantowany.
– Znane są nam umowy, w których płaca godzinowa nie przekracza 3 zł brutto na godzinę – mówi poseł Zbrzyzny. – To po prostu niemoralne. Pracodawcy wykorzystują fakt, że jest duże bezrobocie, i zatrudniają ludzi na takich umowach. To zwyczajny wyzysk, który musi się skończyć.