Konflikt w PiS. Europoseł: Wypchnęli mnie z delegacji

Lubelski eurodeputowany Mirosław Piotrowski opuścił delegację PiS w Parlamencie Europejski. Twierdzi, że został do tego zmuszony. PiS odpiera te zarzuty.

Publikacja: 18.09.2014 15:07

Mirosław Piotrowski

Mirosław Piotrowski

Foto: Fotorzepa, Bartłomiej Żurawski Bartłomiej Żurawski

Mirosław Piotrowski mandat europosła zdobył z listy PiS. Startował z drugiego miejsca w Lublinie, a poparcia udzielił mu o. Tadeusz Rydzyk. Europoseł zobowiązał się, że będzie członkiem delegacji PiS w Parlamencie Europejskim, ale wbrew deklaracjom, już z niego wystąpił. Podobnie postąpił w poprzedniej kadencji.

Teraz próbuje wyjaśnić powody swojej decyzji. "Nie istnieje problem, 'niesfornego', delikatnie rzecz ujmując, albo - jak wolą to określać niektórzy koledzy posłowie do Parlamentu Europejskiego z PiS – 'zdrajcy' Mirosława Piotrowskiego. Wbrew przedwyborczym umowom, pewne osoby z kierownictwa delegacji PiS w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów doprowadziły do spektakularnego pozbycia się mnie z polskiej delegacji w tej grupie" - pisze w specjalnym oświadczeniu.

Jak dodaje, "został więc zmuszony do powrotu do formuły pracy w PE z poprzedniej kadencji, czyli jako jednoosobowa delegacja polska". "Organizacyjnie niewiele się zmienia. Nadal pozostaję w grupie EKR i współpracuję z większością posłów PiS. Nadal będę reprezentował dobrze pojęty interes Polski i Lubelszczyzny, podobnie jak czyniłem to dotychczas" - deklaruje Piotrowski.

Podkreśla również, że "niewykluczone, że „wypchnięcie" mnie poza polską delegację w EKR to próba zdyskredytowania mojej osoby w związku z trwającymi w PiS poszukiwaniami właściwego kandydata na prezydenta RP w przyszłorocznych wyborach".

"Nie jest tajemnicą, że od pewnego czasu, bez mojej inspiracji, różne środowiska prawicowe, w tym także funkcyjni aktywiści PiS, proponują kierownictwu swojej partii (także na piśmie z wieloma podpisami poparcia), rozważenie mojej kandydatury na prezydenta RP" - kwituje europoseł.

Z takimi tłumaczeniami nie zgadza się jednak PiS. "Nie jest prawdą, jakoby poseł Piotrowski został zmuszony do wystąpienia z delegacji PiS w Parlamencie Europejskim. Wręcz przeciwnie, to on sam, przez nikogo nienakłaniany, jeszcze podczas ostatniego przed wakacjami posiedzenia Grupy EKR publicznie ogłosił, że występuje z delegacji PiS w PE i chce stanowić odrębną, jednoosobową delegację w ramach Grupy" - zaprzeczają europosłowie PiS Tomasz Poręba, Anna Fotyga i Ryszard Legutko.

Dodają również, że nic nie wiedzą o planach Mirosława Piotrowskiego ubiegania się o prezydenturę Polski. Twierdzą też, że nic nie wiedzą o tym również władze Prawa i Sprawiedliwości.

"Od początku kadencji poseł Piotrowski żądał specjalnych przywilejów finansowych w delegacji PiS, które to żądanie zostało odrzucone jako niezgodne z zasadą sprawiedliwości, regułami grupy oraz zdrowym rozsądkiem" - podkreślają europosłowie PiS i dodają, że "Piotrowski doskonale zna te wszystkie okoliczności i dlatego obarczenie winą delegacji PiS traktują jako świadome wprowadzanie w błąd opinii publicznej".

"Powtarzamy raz jeszcze: rzeczywistym powodem jego wystąpienia z delegacji PiS zaledwie kilka tygodni po wyborach były motywy finansowe. Przypominamy, że w podobny sposób poseł Piotrowski zachował się w czasie ostatniej kadencji PE, podczas której również z tych samych powodów opuścił delegację PiS" - przypominają Fotyga, Legutko i Poręba.

"Wyrażamy duże rozczarowanie postawą Mirosława Piotrowskiego, który zdecydował się tak jawnie i bezwzględnie postawić swoje osobiste interesy nad dobrem wspólnym, jakim jest solidarne działanie delegacji Prawa i Sprawiedliwości na rzecz polskich interesów w PE" - kończą swoje oświadczenie politycy PiS.

Z informacji "Rz" wynika, że w konflikcie chodzi o składki, jakie europosłowie muszą płacić na delegację. Piotrowski nie chciał oddawać części wynagrodzenia na klub i dlatego postanowił odejść.

Mirosław Piotrowski mandat europosła zdobył z listy PiS. Startował z drugiego miejsca w Lublinie, a poparcia udzielił mu o. Tadeusz Rydzyk. Europoseł zobowiązał się, że będzie członkiem delegacji PiS w Parlamencie Europejskim, ale wbrew deklaracjom, już z niego wystąpił. Podobnie postąpił w poprzedniej kadencji.

Teraz próbuje wyjaśnić powody swojej decyzji. "Nie istnieje problem, 'niesfornego', delikatnie rzecz ujmując, albo - jak wolą to określać niektórzy koledzy posłowie do Parlamentu Europejskiego z PiS – 'zdrajcy' Mirosława Piotrowskiego. Wbrew przedwyborczym umowom, pewne osoby z kierownictwa delegacji PiS w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów doprowadziły do spektakularnego pozbycia się mnie z polskiej delegacji w tej grupie" - pisze w specjalnym oświadczeniu.

Polityka
Prof. Rafał Chwedoruk: Na konflikcie o TVN i Polsat najbardziej zyska prawica
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Pablo Morales nie zaszkodził PO. PKW nie zakwestionowała wydatków na rzecz internauty
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora
Polityka
Tusk: TVN i Polsat dopisane do firm strategicznych, chronionych przed wrogim przejęciem
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Piechna-Więckiewicz: Ogłoszenie kandydata bądź kandydatki Lewicy odświeży atmosferę