24-letni Michał Klimczak został nowym członkiem gabinetu politycznego wicepremiera i szefa MON Tomasza Siemoniaka. Na stanowisko nie przeprowadzono konkursu, bo nie wymagają tego przepisy. - Zgodnie z przepisami, na zatrudnienie w gabinecie politycznym nie trzeba przeprowadzać konkursu - tłumaczy "Faktowi" rzecznik MON Jacek Sońta.
Klimczak ma bogatą polityczną karierę. To jeden z bliższych współpracowników byłego ministra transportu Sławomira Nowaka, który odpowiada teraz przed sądem za nieprawidłowości związane ze swoim oświadczeniem majątkowym. Nowy doradca Siemoniaka od siedmiu lat jest członkiem młodzieżówki PO, stowarzyszenia Młodzi Demokraci. W ostatnich wyborach miał nawet startować na stanowisko szefa tej organizacji, ale zrezygnował przed samym zjazdem. Po nominacji Nowaka na stanowisko ministra, Klimczak został jego asystentem politycznym. Po dymisji ministra, on również stracił stanowisko. Niedługo później odnalazł się w PKP Energetyka, gdzie pracował w Biurze Komunikacji i Promocji. Teraz trafił do gabinetu politycznego MON.
Za co będzie odpowiadał? - Będzie współpracował z klubem parlamentarnym PO - mówi "Faktowi" Sońta. Głos w sprawie zatrudnienia Klimczaka zabrał także sam minister. Zapytaliśmy go, jakie kompetencje zadecydowały o przyjęciu byłego asystenta Nowaka. "Moja ocena, gabinet dowolnie kształtuje minister. Potrzebowałem osoby z PO do kontaktu z klubem parlamentarnym PO" - napisał Siemoniak na Twitterze. Na zarzut, że jedynym doświadczeniem jego nowego pracownika są stanowiska polityczne, odpowiedział: "Dlatego został zatrudniony w gabinecie politycznym. To 4 osoby polityczne, odchodzące wraz z ministrem. Nie urzędnicy".
"Nie miałem wiedzy, że ta osoba budzi jakieś emocje. Ale zasługuje na ocenę za pracę" - dodał w kolejnym wpisie Siemoniak i wyjaśniał, ze zatrudnieniem zajmowała się szefowa jego gabinetu. "Zaakceptowała kandydata, mówiła o przeprosinach za wpis sprzed lat na fb" - dodał, odnosząc się do obraźliwego zdania, umieszczonego kilka lat wcześniej przez Klimczaka na Facebooku. Przed zbliżającym się ówcześnie meczem piłkarskim między Legią Warszawa, a Polonią Warszawa, napisał: "Czarna dz...o, derby blisko".
"Oczywiście biorę za to odpowiedzialność, oceniam wszystkich po efektach pracy" - podsumował Siemoniak.