Przedwyborczy chaos u Leszka Millera

Lewica wciąż nie ma kandydata na prezydenta. Propozycję startu pod szyldem SLD odrzucają kolejne osoby, a czasu jest coraz mniej.

Aktualizacja: 09.01.2015 07:22 Publikacja: 09.01.2015 00:00

Małgorzata Szmajdzińska to jedna z faworytek SLD do startu w wyborach prezydenckich. Nie wiadomo, cz

Małgorzata Szmajdzińska to jedna z faworytek SLD do startu w wyborach prezydenckich. Nie wiadomo, czy się zgodzi

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

PiS kandydata na urząd prezydenta ma już od listopada. Start Andrzeja Dudy lider partii ogłosił 11 listopada. Platforma – co oczywiste – poprze Bronisława Komorowskiego, który wprawdzie startu jeszcze nie ogłosił, ale jest mało prawdopodobne, że odpuści. Start w wyborach zapowiedział także Janusz Palikot. A Sojusz Lewicy Demokratycznej? Szuka.

– Tak naprawdę mało kto wie, jak to poszukiwanie się skończy. Wersje zmieniają się bardzo szybko – żali się jeden z działaczy.

– Podczas świąt zrobiliśmy sobie przerwę. Leszek Miller gdzieś wyjechał i nie było z nim kontaktu – mówi bliski współpracownik szefa Sojuszu.

Po świętach do poszukiwań powrócono, a na giełdzie pojawiły się kolejne nazwiska. Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że największe szanse ma posłanka Małgorzata Szmajdzińska, wdowa po Jerzym Szmajdzińskim, który  zginął w katastrofie smoleńskiej.

– Jest kobietą, prawnikiem i jest bardzo pracowita. Byłaby pewnym symbolem, bo przecież jej mąż miał być naszym kandydatem pięć lat temu – mówi poseł Tadeusz Iwiński.

Ale w grze jest także wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich. – To teraz najważniejszy pod względem stanowiska polityk lewicy – argumentuje Iwiński.

Sam Wenderlich przyznaje nam, że otrzymał propozycję, ale do startu się nie pali. – Do takiej decyzji trzeba mieć silne wewnętrzne przekonanie. Ja go nie mam – wskazuje.

Tajemnicą jest postawa Leszka Millera. Podobno w czasie świąt szef SLD opracował jakiś plan, ale szczegółami z nikim nie chce się podzielić. Nawet z bliskimi współpracownikami. – Nikt nie wie, co on zamierza. Pewne jest tylko, że cieszy się z odrzucenia kandydatury Kalisza – mówi nam jeden z jego współpracowników. – On był głównym problemem Millera. Spalił go, dzięki czemu nikt już nie powie, że SLD nie chciało się otworzyć – dodaje, a Iwiński mówi wprost, że Kalisz nie ma szans na nominację: – Osłabiły go przygody rodzinne i jego głosowanie za dotacją na Świątynię Opatrzności Bożej.

Wśród działaczy pojawiła się plotka, że propozycję mogłaby otrzymać... Kazimiera Szczuka. –  Byłaby kandydatką do zaakceptowania także przez wyborców spoza SLD. Ale to zaskakujący pomysł – mówią w partii.

W piątek w tej sprawie będzie obradował Zarząd Krajowy SLD. Czy jest szansa, że wtedy zapadnie wiążąca decyzja?

Wenderlich twierdzi, że tak. Ale reszta członków zarządu jest jednak sceptyczna. – Nie liczyłbym na to, bo tego kandydata nie ma. Poza tym we wtorek spotykają się jeszcze szefowie regionów, którzy też muszą się w tej sprawie wypowiedzieć – mówi nam jeden z nich. A inny dodaje, że zarząd zdecyduje raczej o ogólnym kierunku kampanii niż o nazwiskach.

Ostatecznie kandydata i tak musi jeszcze zatwierdzić konwencja krajowa SLD.

Wcześniej oferty startu otrzymały Katarzyna Piekarska i Krystyna Łybacka. Propozycje jednak odrzuciły. Była szefowa MEN chce się skupić na pracy w Brukseli.

A Piekarska? – Ona była nawet chętna wziąć udział w partyjnych prawyborach. Ale start proponowano jej w taki sposób, że od razu odmówiła – dodaje jeden z naszych rozmówców.

Polityka
Sławomir Mentzen informuje o groźbach, jakie otrzymuje. Grozić mają Ukraińcy
Polityka
Zbrodnia na UW: Donald Tusk wnioskuje o odznaczenie dla interweniującego strażnika
Polityka
Tajemnicze konta wydały na reklamy kandydatów więcej niż oficjalne komitety. NASK ostrzega przed prowokacją
Polityka
Jarosław Kaczyński: Nawrocki realnie miał jedno mieszkanie
Polityka
Dr Kucharczyk: Zdziwiłbym się, gdyby sprawa mieszkania Nawrockiego nie odegrała jakiejś roli