Przez pięć lat jakie minęły od dnia katastrofy smoleńskiej polskim władzom nie udało się sprowadzić do kraju wraku prezydenckiego Tu-154M. Rosjanie konsekwentnie odmawiają Polsce wydania wraku tłumacząc, że jest on jednym z dowodów w śledztwie, które w sprawie katastrofy prowadzi polska prokuratura.

W ostatnim tygodniu prezydent Bronisław Komorowski pytany o sprawę wraku stwierdził, że Polska "nie wyśle do Rosji dywizji, żeby sprowadzić wrak tupolewa". Zdaniem Niesiołowskiego wypowiedź ta świadczy o bezsilności polskich władz w tej sprawie. - Musimy przyjąć do wiadomości, że jesteśmy tutaj bezsilni - przyznał Niesiołowski zaznaczając, że winy za to nie ponosi polski rząd. Były wicemarszałek Sejmu przypomniał, przy tym, że Rosja zignorowała również uchwałę Parlamentu Europejskiego w tej sprawie.

Niesiołowski przekonywał jednocześnie, że wrak Tu-154M nie jest Polsce potrzebny a jego znaczenie jest czysto symboliczne. - Był badany, wszystkie materiały zostały pobrane. Sto razy zostało stwierdzone, że nie było żadnego wybuchu. Wrak nie jest do niczego potrzebny - podkreślał.