Od tygodnia wszyscy Polacy mogą brać udział w tworzeniu programu, który PO ogłosi przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Miała do tego służyć strona pytamyobywateli.pl. Okazuje się jednak, że posłowie partii rządzącej nie wiedzą, co się na niej dzieje. Kontrowersje wzbudzają też postulaty, które internauci uznali za najatrakcyjniejsze.
Gdyby bowiem miały być zrealizowane, program PO przypominałby lewicowo-libertariańską mieszankę, a partia stałaby się tworem łączącym poglądy Janusza Palikota i Janusza Korwin-Mikkego.
W zeszłym tygodniu, gdy byliśmy w Sejmie z kamerą, by zapytać polityków PO o zdanie na temat zgłaszanych pomysłów, najwięcej głosów miały propozycje: usunięcia religii ze szkół, wprowadzenia związków partnerskich, likwidacji Funduszu Kościelnego, legalizacji miękkich narkotyków zamiast walki z dopalaczami i prywatyzacji służby zdrowia.
Sprawy światopoglądowe zdominowały nawet kategorię „gospodarka", gdzie skądinąd wykluczające się pomysły na obniżenie kosztów pracy i wprowadzenia minimalnej stawki godzinowej przegrywają ze zmianą sposobu finansowania Kościoła i postulatem wykluczenia myśliwych z list wyborczych.
Spośród posłów PO, z którymi rozmawialiśmy, tylko rzeczniczka kampanii Joanna Mucha otwarcie przyznaje, że na bieżąco nie śledzi strony.