Fikcyjne konsultacje PO z obywatelami

Propozycje programowe internautów wywołują konsternację w PO.

Aktualizacja: 29.07.2015 07:30 Publikacja: 27.07.2015 20:55

Strona pytamyobywateli.pl to jeden z elementów kampanii wizerunkowej premier Ewy Kopacz

Strona pytamyobywateli.pl to jeden z elementów kampanii wizerunkowej premier Ewy Kopacz

Foto: materiały prasowe

Od tygodnia wszyscy Polacy mogą brać udział w tworzeniu programu, który PO ogłosi przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Miała do tego służyć strona pytamyobywateli.pl. Okazuje się jednak, że posłowie partii rządzącej nie wiedzą, co się na niej dzieje. Kontrowersje wzbudzają też postulaty, które internauci uznali za najatrakcyjniejsze.

Gdyby bowiem miały być zrealizowane, program PO przypominałby lewicowo-libertariańską mieszankę, a partia stałaby się tworem łączącym poglądy Janusza Palikota i Janusza Korwin-Mikkego.

W zeszłym tygodniu, gdy byliśmy w Sejmie z kamerą, by zapytać polityków PO o zdanie na temat zgłaszanych pomysłów, najwięcej głosów miały propozycje: usunięcia religii ze szkół, wprowadzenia związków partnerskich, likwidacji Funduszu Kościelnego, legalizacji miękkich narkotyków zamiast walki z dopalaczami i prywatyzacji służby zdrowia.

Sprawy światopoglądowe zdominowały nawet kategorię „gospodarka", gdzie skądinąd wykluczające się pomysły na obniżenie kosztów pracy i wprowadzenia minimalnej stawki godzinowej przegrywają ze zmianą sposobu finansowania Kościoła i postulatem wykluczenia myśliwych z list wyborczych.

Spośród posłów PO, z którymi rozmawialiśmy, tylko rzeczniczka kampanii Joanna Mucha otwarcie przyznaje, że na bieżąco nie śledzi strony.

– Nie mam czasu. I tak nie wyrabiam się z tym, co mam do zrobienia – przyznaje z uśmiechem. Zaznacza jednak, że wiedzę o tym, co się na niej dzieje, czerpie od koordynatorów.

To dziesięć osób, których nazwiska przedstawiła premier Ewa Kopacz na czerwcowej konwencji. PO miała wtedy pokazać program. Zamiast tego szefowa rządu ogłosiła start konsultacji i nazwiska osób, które będą koordynowały zbieranie pomysłów w dziesięciu obszarach. Wśród nich są m.in. ministrowie: obrony Tomasz Siemoniak oraz zdrowia Marian Zembala, posłowie: Agnieszka Pomaska i Elżbieta Achinger czy marszałek województwa małopolskiego Marek Sowa.

Ale im również trudno znaleźć pole do dyskusji, bo wśród najpopularniejszych propozycji nie ma kwestii, na które PO chciałaby zwrócić w kampanii uwagę. Stąd każda interakcja w takich sprawach jest szeroko reklamowana przez partyjnych działaczy. W niedzielę Konrad Niklewicz, doradca w Kancelarii Premiera, promował w mediach społecznościowych wpis Sowy, który w jednym z marginalnych wątków przypomniał, że PO chce utrzymać 1 mld zł na budowę dróg lokalnych.

Najpopularniejsze kwestie wywołują zaś w PO spore zakłopotanie. – Takiego punktu w programie PO nie ma, ale na pewno jest o czym rozmawiać – odpowiada dyplomatycznie Mucha pytana o pomysł usunięcia religii ze szkół. Dodaje, że w toku dyskusji można wypracować jakieś zmiany w nauczaniu przedmiotu.

Konkretnej odpowiedzi unika też poseł Robert Kropiwnicki. – To jest jeden z postulatów, które zgłaszają obywatele, mają do tego prawo – przekonuje. Dopytywany dodaje, że jego zdaniem „nie ma na ten temat dyskusji".

Przedstawiciele partyjnych frakcji światopoglądowych są mniej powściągliwi. Ligia Krajewska ograniczyłaby liczbę godzin w klasach, których uczniowie nie przygotowują się do komunii ani bierzmowania. Partyjny konserwatysta Antoni Mężydło jest innego zdania. – Tych spraw lepiej nie ruszać – zaznacza.

Podobne zderzenie skrajnych opinii lub próby ogólnikowych odpowiedzi zdarzały się przy innych popularnych zagadnieniach, o które pytaliśmy polityków Platformy. Największa zgodność opinii występowała w przypadku likwidacji Funduszu Kościelnego, a największy sprzeciw budzi legalizacjia marihuany. – Wykorzystamy pomysły z tej strony, ale te, które wpisują się w nasz program – przyznaje szczerze Mucha.

Psycholog społeczny z Uniwersytetu Warszawskiego dr Jan Zając uważa, że otwarcie się na opinie innych, to w założeniu dobry ruch wizerunkowy. – Ale Polaków przed takim dialogiem powstrzymuje brak zaufania do polityków. A partia ryzykuje odpowiedzi nie po jej myśli – przekonuje ekspert.

Polityka
Kampania w cieniu wojny na Wschodzie
Polityka
Dyrektor NASK: Afera z reklamami atakującymi konkurentów Rafała Trzaskowskiego to może być prowokacja
Polityka
„Ukraść wybory, dokonać ogromnej manipulacji”. Jarosław Kaczyński mówi o nadużyciach w kampanii
Polityka
Afera ze spotami wyborczymi. Prezydent Andrzej Duda chce informacji od ABW
Polityka
Wieczór i poranek wyborczy „Rzeczpospolitej” w rp.pl