Jak nie on, to kto?
Siemoniak był bardzo dobrym ministrem obrony . Ktoś powinien korygować jego pomysły na większe zbrojenia, które powinny przechodzić przez polski przemysł. PiS powinien znaleźć z nim wspólny język i wziąć go do MON jako doradcę Gowina lub wiceministra obok Romualda Szeremietiewa z jego fiksacją na punkcie obrony cywilnej.
Siemoniak w rządzie PiS?
A dlaczego nie? Warto przyglądać się temu, co się dzieje w PO.
Jak zatem ocenia pani sytuację w Platformie?
Grzegorz Schetyna dużo w PO przecierpiał. Został szefem MSZ mimo braku przygotowania. Nie stworzył sobie autorytetu na tym stanowisku. Wszystkie jego wypowiedzi o Kopacz są lojalne i jemu chodzi przed wszystkim o odbudowę partii po klęsce. PO razi cynizmem i hipokryzją. W trakcie kampanii widzieliśmy ten typ działaczy na pierwszym planie.
Schetyna to człowiek PO. Byłby lepszy od Kopacz. To jest człowiek, którego Platforma powinna wybrać na nowego przewodniczącego. Tym bardziej, że projekt statusu opozycji w Sejmie przygotowany przez Kazimierza Michała Ujazdowskiego da PO duże pole do konstruktywnych działań.
Schetynę chwali PiS.
Szkodzą mu.
A jak pani postrzega zmiany w Sejmie?
Leszka Millera i Barbarę Nowacką pociągnął w dół Janusz Palikot i partia Razem. Nowacka utraciła w kampanii swoją naturalność. Stała się częścią aparatu partyjnego. Miller nie potrafił znaleźć nowego języka na debatę w liderkami partyjnymi i dlatego wstawił Nowacką, ale to był błąd.
Gdyby SLD startowało samodzielnie z Millerem na czele, to weszliby do Sejmu. Wyborcy Sojuszu są raczej konserwatywni i ani Nowacka, ani Palikot ze swoimi sloganami o wolności raczej im nie pasowali. Młodzi wyborcy lewicy poszli za partią Razem. Szkoda też, że takich ludzi jak Czarzasty nie będzie w Sejmie. Mówienie, że wraz z nie wejściem do Sejmu SLD skończył się w Polsce postkomunizm jest przesadą. Postkomunizm, to jest pewna struktura, nieczytelność roli służb specjalnych. Jak najbardziej mamy z tym dzisiaj do czynienia. To nie muszą być ludzie z komunizmu. Wystarczą mechanizmy, takie jak brak przejrzystości władzy, jej fasadowość, kapitalizm polityczny, posługiwanie się strachem w rządzeniu, polityczne czystki w mediach. To jest właśnie komunizm. To dalej trwa.
Millerowi trudno będzie wrócić. Lewica powinna być opozycją pozaparlamentarną. Adrian Zandberg to lewicowy Dawid Wildstein. Jest podobny do niego. Podobna charyzma, poczucie humoru, wykształcenie. To są osoby, które umieją postawić się także własnemu środowisku w imię swojej wizji.
Zandberg jest przyszłością lewicy?
Jeżeli będzie mu się chciało.
A co z PSL?
W PSL jest bunt pokoleniowy. Janusz Piechociński nie był dobrym wicepremierem. Zawsze wyglądał jak ktoś, kto jest niedoinformowany. Dziwię się, że tacy ludzie jak Stanisław Żelichowski przetrwali tak długo w Sejmie. To był prawdziwy postkomunizm. Władysław Kosiniak-Kamysz powinien zostać nowym szefem PSL.
Czy sukcesem można nazwać wynik partii Ryszarda Petru?
Petru jest bardzo dobrym ekonomistą. Nie wykorzystał swojej wiedzy, bo musiałby atakować rząd PO. Szykował się do roli koalicjanta Platformy. O wszystkim mógł mówić precyzyjniej jako ekonomista. Teraz niezwiązany układem z PO pewnie będzie mówił więcej.
A jaka rolę w Sejmie odegra klub Pawła Kukiza?
Nie bardzo wiadomo, co reprezentują sobą kukizowcy i w związku z tym wydaje się, że mała, ale spójna i wiedzącą czego chce grupa narodowców wykorzysta amorficzny klub Kukiza jako wehikuł swojego programu. Wejdą na głowę Kukizowi, żeby w Sejmie móc realizować swoje hasła.
Równocześnie bardzo lubię i cenię Kornela Morawieckiego i uważam, że powinien zostać marszałkiem Sejmu, chociażby za swoją biografią. W trudnych warunkach potrafił pociągać za sobą ludzi do podejmowania ryzyka. Ma osobowość, jest człowiekiem wartości, świetnie wychował syna. Prowadzenie Sejmu zdecydowanie mu się należy.
—rozmawiał Jacek Nizinkiewicz