Czym PiS zaskoczy posłów 15 października

Parlament ma ostatnią szansę, by zrobić wszystko, co chce – zapowiadają się gorące posiedzenia starego Sejmu.

Aktualizacja: 15.10.2019 06:40 Publikacja: 14.10.2019 19:30

Elżbieta Witek tłumaczyła, że posiedzenie Sejmu zostało odroczone, by posłowie mogli się zająć kampa

Elżbieta Witek tłumaczyła, że posiedzenie Sejmu zostało odroczone, by posłowie mogli się zająć kampanią

Foto: EAST NEWS

Dopiero we wtorek rano, 15 października, posłowie kończącej się VIII kadencji Sejmu dowiedzą się, jak będzie wyglądać harmonogram prac ostatniego posiedzenia parlamentu, w którym Prawo i Sprawiedliwość ma większość – zarówno w Sejmie (240 mandatów), jak i Senacie (61) – czy tak, jak go ustalono we wrześniu, czy też zostanie gruntownie zmodyfikowany. Na godz. 8.30 zaplanowano Konwent Seniorów, na którym wicemarszałkowie – co przewiduje opozycja – ustalą przebieg ostatniego posiedzenia pod „polityczny scenariusz rządu" w obliczu wyników niedzielnych wyborów.

Centrum Informacyjne Sejmu nie potrafiło nam w poniedziałek odpowiedzieć, czy zmiany w harmonogramie się szykują. – Jeśli będą, niezwłocznie je opublikujemy – usłyszeliśmy.

– Nie wie o nich nawet pani marszałek. Czeka na decyzje „z góry", czyli z Komitetu Politycznego PiS – mówił nam w poniedziałek wczesnym popołudniem jeden z polityków.

Wielki plan PiS

Na początku września marszałek Sejmu Elżbieta Witek zdecydowała, że z trzech dni 86. posiedzenia Sejmu odbędzie się tylko jeden, kolejne dwa – już po wyborach: 15 i 16 października. Decyzję tę tłumaczyła „prośbami posłów", by skrócić posiedzenie z powodu kampanii wyborczej. Nie tylko dla opozycji było jasne, że PiS tak naprawdę „ma wielki plan" na wypadek porażki w wyborach.

Już wtedy było jasne, że to scenariusz rządu, by zagwarantować sobie przepchnięcie ustaw i decyzji w przypadku braku większości parlamentarnej w nowej kadencji Sejmu – mówiły o tym wewnętrzne sondaże partii. PiS nie spodziewał się jednak, że wyniki wyborcze pozwolą mu zachować większość w Sejmie, ale zaliczy przegraną w Senacie.

W poniedziałek okazało się, że doszło do zadziwiającej sytuacji politycznej, która zablokuje PiS: partia zdobyła 48 mandatów w Senacie, opozycja – 48 miejsc, a 4 senatorowie są niezależni. – To polityczna rewolucja. Taka sytuacja dotychczas nie miała miejsca i podejrzewam, że PiS jej nie przewidział – mówi nam Tomasz Siemoniak, poseł PO-KO, były wicepremier i minister obrony rządu PO–PSL. Bez swojego Senatu PiS – mimo zakładanej większości – nie będzie w stanie przepchnąć żadnej ustawy. Wybieg z przesunięciem dwóch dni posiedzenia starego Sejmu na po wyborach okazał się wizjonerski.

Radosław Fogiel, rzecznik PiS, w rozmowie z „Rzeczpospolitą" przyznał, że partia „gra o Senat", ale o „Sejm jest spokojny". – Nasze szacunki wskazują, że mamy samodzielną większość – mówił Fogiel w poniedziałek po południu (wciąż nie było pełnych wyników PKW). Przyznał, że brak większości w Senacie oznacza dla PiS „destruktywną legislację".

Chodzi o budżet i NIK

Zdaniem posła Marka Biernackiego PiS będzie chciał przepchnąć przez stary Sejm kontrowersyjny budżet na przyszły rok. – Ten budżet się nie spina, trzeba przykrócić wydatki, na co PiS nie ma ochoty – mówi Biernacki. Jego zdaniem PiS mimo dobrego wyniku ma wątpliwości, czy nie zabraknie mu jednak do większości w Sejmie od trzech do siedmiu mandatów.

Z kolei poseł Siemoniak tłumaczy, że w kuluarach od kilku tygodni mówi się nawet o tym, iż może nastąpić zmiana na stanowisku premiera na Jarosława Kaczyńskiego.

„Rzeczpospolita" w poniedziałek ujawniła, że jedna ze spraw, dla których rząd planował przełożenie posiedzeń starego Sejmu, dotyczy wyboru nowego prezesa NIK, po tym jak – według nieoficjalnych scenariuszy – Marian Banaś poda się do dymisji (kontrola CBA jego oświadczeń majątkowych nie jest dla niego pozytywna – oficjalnie zostanie zakończona 16 października, a więc w środę). PiS, by zagwarantować sobie własnego nowego kandydata, musi mieć nie tylko większość bezwzględną (czyli więcej niż połowę głosujących, gdy liczba zwolenników jest większa niż liczba przeciwników i wstrzymujących się), ale i poparcie Senatu. „Swój" prezes NIK dla rządu ma ogromne znaczenie – kontroluje wydatki budżetu państwa i patrzy rządzącym na ręce.

Dopiero we wtorek rano, 15 października, posłowie kończącej się VIII kadencji Sejmu dowiedzą się, jak będzie wyglądać harmonogram prac ostatniego posiedzenia parlamentu, w którym Prawo i Sprawiedliwość ma większość – zarówno w Sejmie (240 mandatów), jak i Senacie (61) – czy tak, jak go ustalono we wrześniu, czy też zostanie gruntownie zmodyfikowany. Na godz. 8.30 zaplanowano Konwent Seniorów, na którym wicemarszałkowie – co przewiduje opozycja – ustalą przebieg ostatniego posiedzenia pod „polityczny scenariusz rządu" w obliczu wyników niedzielnych wyborów.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wiemy, kogo chce pozwać Marcin Kierwiński za pomówienie o nietrzeźwość
Polityka
Sondaż: Jaka przyszłość czeka koalicję rządową? Dobra wiadomość dla Donalda Tuska
Polityka
Zdzisław Krasnodębski: PiS podczas tworzenia list na wybory do PE popełnił spory błąd
Polityka
Pytania po przemówieniu Marcina Kierwińskiego. Minister odpowiada na zarzuty
Polityka
Dla Konfederacji eurokampania to sprawdzian. Pozornie prostszy niż samorząd
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej