O tym, że celnicy mają odgórne polecenie kwestionowania deklarowanych wartości używanych samochodów, jakie sprowadzane są do Polski, wiedzą doskonale agenci celni. I dlatego, jak mówią, równie często dotyka to zarówno osób fizycznych, które sprowadzają pojazd na własne potrzeby, jak i firm, które tym się zajmują na co dzień. Urzędy celne skwapliwie korzystają z możliwości, jakie daje im prawo. Jednak osoby, które wybierają się do urzędu celnego, by załatwić tę sprawę, powinny zachować daleko posuniętą ostrożność. Zwłaszcza jeśli celnik będzie chciał załatwić sprawę od ręki.
[srodtytul]Wartość liczona na nowo[/srodtytul]
Kwestię opodatkowania samochodów osobowych akcyzą regulują przepisy [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=A42C36AEBADE2C840FFB7420A83283A2?id=296270]ustawy o tym podatku (DzU z 2009 r. nr 3, poz. 11)[/link]. One też pozwalają celnikom na określenie wysokości podstawy opodatkowania, jeżeli bez uzasadnionej przyczyny znacznie odbiega od średniej wartości rynkowej tego samochodu osobowego, a podatnik nie poda powodów, dla których taką właśnie wartość sprowadzonego pojazdu zadeklarował (art. 104 ust. 8 i 9 ustawy o podatku akcyzowym). Ustawa nie precyzuje jednak, co należy rozumieć pod pojęciami „uzasadniona przyczyna” i „znacząco odbiega” od średniej ceny rynkowej. Dlatego celnicy masowo kwestionują ceny pojazdów.
– Wyliczają akcyzę i jeśli tylko wychodzi im ona większa, niż to wynika ze zgłoszenia, to wypisują podatnikowi wezwanie do urzędu i gdy już się pojawi, każą mu robić korektę od ręki – opowiada pracownik jednej z agencji celnych.
O tym, jak w praktyce się to odbywa, przekonał się ostatnio Robert T.