Trzeba jednak pamiętać, aby w zeznaniu za 2008 r. zyskiem podzielić się z fiskusem. Jeśli tego nie zrobimy i jakiś agent doniesie o tym do urzędu skarbowego – będziemy mieli kłopoty.
Problem nie jest teoretyczny. Współcześni spekulanci posługują się bowiem nowoczesnymi technologiami - książka jest hitem na aukcjach internetowych. To oznacza, że każda transakcja jest udokumentowana.
Czy to znaczy, że nie można już sprzedać przeczytanej książki lub płyty, która się nam znudziła? Można, ale nie zawsze bez podatku. Nie ma problemu, jeśli zrobimy to pół roku po zakupie (a ściśle, po zakończeniu miesiąca, w którym go dokonaliśmy).
[b]Wtedy używaną rzecz możemy sprzedać nawet za kwotę dziesięć razy wyższą i podatku płacić nie musimy. [/b]Aby go uniknąć, nie trzeba jednak czekać. Nie odprowadzimy daniny do urzędu sprzedając książkę czy płytę wcześniej, ale pod warunkiem, że na tym nie zarobimy.
Jeśli jednak zyskamy na takiej szybkiej sprzedaży, to już musimy podzielić się z fiskusem. Wtedy w zeznaniu rocznym zysk należy doliczyć do innych opodatkowanych dochodów. W zależności od ich wysokości, podatek będzie wynosił od 19 do 40 proc.