Naczelny Sąd Administracyjny uwzględnił skargę kasacyjną podatniczki, której fiskus wydał niekorzystną interpretację w sprawie opodatkowania sprzedaży domu. Z wyroku wynika, że sprawami osób, które nie są profesjonalistami, urzędnicy powinni zajmować się bardziej wnikliwie.
We wniosku o interpretację kobieta wyjaśniła, że w lipcu 2011 r. sprzedała nieruchomość, która częściowo została nabyta w grudniu 2008 r., a częściowo w kwietniu 2009 r.
Kobieta tłumaczyła, że nabycie sfinansowała kredytem zaciągniętym w 2007 r. Z 340 tys. zł uzyskanych ze sprzedaży 256 tys. zł zostało bezpośrednio przelane na spłatę kredytu. Pozostałą kwotę otrzymała na konto.
Zbycie nastąpiło przed upływem pięciu lat, licząc od końca roku, w którym miało miejsce nabycie, więc w grę wchodziła konieczność rozliczenia się z fiskusem. Zapytała więc, czy podatek ma zapłacić od całości pieniędzy czy tylko od tych, które rzeczywiście otrzymała po spłacie kredytu.
Fiskus odpowiedział, że dochodem podlegającym opodatkowaniu jest cała wartość zbywanej nieruchomości wyrażona w cenie określonej w umowie, pomniejszona o koszty odpłatnego zbycia oraz uzyskania przychodu. Dodał, że spłata kredytu zaciągniętego na sfinansowanie nieruchomości nie może być kosztem przy jej sprzedaży.