Naczelny Sąd Administracyjny rozstrzygnął kolejny spór o prawo do ulgi meldunkowej. Ta preferencja obowiązywała zaledwie przez dwa lata: 2007–2008, i pozwalała sprzedać mieszkanie bez podatku zaledwie po roku bycia w nim zameldowanym. Zasadniczo, żeby sprzedać lokum bez PIT, trzeba odczekać pięć lat, licząc od końca roku nabycia.
Ulga meldunkowa to zamierzchła przeszłość, ale coraz więcej podatników, którzy z niej skorzystali, ma problemy ze skarbówką, która zarzuca im niedopełnienie jednego z jej warunków. Konkretnie chodzi o oświadczenie.
Z takim zarzutem spotkała się podatniczka w spornej sprawie. Urzędnicy uznali, że nie miała prawa do preferencji przy sprzedaży w 2011 r. mieszkania spółdzielczego nabytego w 2007 r. Nie złożyła bowiem we właściwym urzędzie skarbowym i we właściwym czasie oświadczenia o zameldowaniu w lokalu na pobyt stały przez okres nie krótszy niż 12 miesięcy przed datą zbycia. W konsekwencji fiskus zażądał prawie 40 tys. zł zaległego PIT.
Kobieta nie zgadzała się z zarzutami. Uważała, że spełniła warunek skorzystania z ulgi meldunkowej, gdyż notariusz, przekazując do organu podatkowego akt notarialny sprzedaży lokalu, skutecznie powiadomił go o jej zameldowaniu. Podkreślała, że w akcie notarialnym zawarte było oświadczenie sprzedającej o zamieszkaniu.
Ta argumentacja nie przekonała jednak Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. Nie zgodził się ze skarżącą, że fiskus był doskonale poinformowany o jej zameldowaniu, bo zawsze rzetelnie wypełniała swoje obowiązki w informowaniu o adresach zameldowania. Ostatecznie niekorzystną ocenę sytuacji skarżącej potwierdził NSA. Jego zdaniem w spornej sprawie akt notarialny nie zastąpił oświadczenia niezbędnego do skorzystania z ulgi. Po pierwsze, wynika z niego, że skarżąca jedynie mieszkała, a nie była zameldowana w sprzedawanym mieszkaniu, ani jak długo. A po drugie, notariusz pouczył ją o obowiązkach wynikających z ustawy o PIT, czyli nie przejął na siebie obowiązku związanego z oświadczeniem.