Reklama

Jan Maciejewski: Człowiek myśli, Bóg się śmieje

Pięćdziesiąt tysięcy funtów (do podziału z tłumaczką), pięć minut sławy i uznania w mediach, prawdopodobnie kilka nowych, bardzo atrakcyjnych kontraktów z zagranicznymi wydawnictwami, no i oczywiście sama nagroda. Jedna z najbardziej prestiżowych, Międzynarodowa Nagroda Bookera.

Aktualizacja: 02.06.2018 22:44 Publikacja: 01.06.2018 18:00

Jan Maciejewski: Człowiek myśli, Bóg się śmieje

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

O tyle zwiększył się stan posiadania Olgi Tokarczuk w ciągu ostatniego półtora tygodnia. Nie o niej jednak chciałbym pisać, ale o nagrodach. Nagrodach dla pisarzy.

Człowiek myśli, Bóg się śmieje. To żydowskie przysłowie pomogło Milanowi Kunderze stworzyć najlepszą definicję literatury, jaka kiedykolwiek powstała: sztuka powieści przyszła na świat jako echo śmiechu Boga. Śmiechu, który tak bardzo wyraźnie słychać w pierwszych powieściach, dziełach Rabelais'go i Cervantesa. Kiedy powieść przekłuła balon powagi tego świata, z jego szczątków wytoczyły się olbrzym Gargantua i Pantagruel, wyjechał błędny rycerz don Kichot z la Manchy. Opowieści o nich są mądre głupotą swoich bohaterów. Bohaterów, którzy nie są ani wcieleniem idei, ani agentami żadnej słusznej sprawy. Jeżeli koniecznie mieliby być posłańcami jakiejś dobrej nowiny, to jest nią ich własna niepowaga.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
„Bałtyk”: Czy warto było
Plus Minus
„Lucky Jack”: Trzy cytryny, cztery wiśnie
Plus Minus
„Lekarz w Himalajach”: Góry i medycyna
Plus Minus
„Obcy: Ziemia”: Satyra na kulturę start-upów
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Jacek Kopciński: Proza wożona pod siodłem
Reklama
Reklama