Pan Rogers, pastor i prezenter, prowadził edukacyjny program telewizyjny dla najmłodszych. Stał się bohaterem Ameryki w czasach, gdy mały ekran nie był jeszcze tak skażony (druga połowa lat 60.). Rogers bawił, uczył oraz wychowywał, próbując – jak powtarzał – wyposażyć dzieci w pozytywne sposoby radzenia sobie z uczuciami. A rozmawiał z nimi o rzeczach najtrudniejszych: rozwodach, wojnie, terroryzmie czy śmierci. Marielle Heller, reżyserka filmu „Cóż za piękny dzień", znakomicie oddaje magnetyzm tej postaci i jej powszechną rozpoznawalność, choć bodaj w znacznie większym stopniu jest to zasługa Toma Hanksa, do którego figura opiekuńczego ojca pasuje wręcz idealnie.