Kiedy nowy minister opowiada o swoich konkretnych planach zmian w resorcie, brzmi to równie ambitnie, jak zapowiedzi Zbigniewa Ziobry z pierwszych tygodni działania. Niektóre cele podobne, środki do ich osiągnięcia trochę się różnią, ale tak naprawdę nie aż tak radykalnie.
Kiedy mówią źle o sobie nawzajem, jest w tym więcej niechęci i nieznajomości planów niż realnych różnic. Więzienia weekendowe, elektroniczne kajdanki, rozwiązanie przeludnienia więzień – mówiąc o tych sprawach obaj panowie się krytykują, ale tak naprawdę obaj myślą mniej więcej podobnie.
Tyle że nowy minister kładzie nacisk na błędy poprzednika, a poprzednik atakuje go bardzo ostro i powtarza, że to następca chce zdezawuować jego pracę. Kiedy Ziobro publicznie powiedział, żeby Ćwiąkalski sprawdził, na kogo głosowali mieszkańcy zakładów karnych, Ćwiąkalski odpalił, żeby Ziobro sprawdził, kogo wybierali mieszkańcy zakładów psychiatrycznych. Taki ministerialny dialog.
Ale gdy rozmawiamy o konkretach, minister Ćwiąkalski przyznaje, że Zbigniew Ziobro dotknął kilku ważnych kwestii: zwiększenia dostępu do zawodów prawniczych czy rozgęszczenia więzień. Krytyka dotyczy szczegółowych rozwiązań.
Jakie są plany nowego ministra? Przede wszystkim chce oddzielić funkcje prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Celem jest odpolitycznienie prokuratury. Przekonuje, że w jego projekcie znajdą się rozwiązania, które pozwolą państwu utrzymać kontrolę nad prokuraturą i prowadzić swoją politykę karną. A poza tym? Chce wprowadzić państwowy egzamin prawniczy, elektroniczne sądy dla spraw typu nakazy i upomnienia, poprawić błędy prawa karnego, zlikwidować obronę z urzędu, wprowadzić jako alternatywną karę pracę na cele społeczne i przede wszystkim zlikwidować zatory w sądach warszawskich. Chce też skończyć z praktyką „aresztów wydobywczych” – kiedy prokurator kogoś wsadza, a nie prowadzi żadnych czynności. Uważa, że sądy 24-godzinne kompletnie się nie sprawdziły, nie zamierza jednak ich likwidować, tylko wprowadzić poprawki w ich funkcjonowaniu. Podobnie krytykuje przygotowany przez Ziobrę projekt wprowadzenia elektronicznych kajdanek i więzień weekendowych jako bardzo niedopracowanych i praktycznie niemożliwych do wprowadzenia w życie.
– Ćwiąkalski twierdzi, że to bubel, bo nie ma na ten temat wiedzy i brakuje mu kompetencji, by je wprowadzić w życie. Oba te projekty zostały bardzo wysoko ocenione przez międzynarodowe instytucje – odpowiada na krytykę Ziobro.
Nowy minister wygląda jednak na osobę zdeterminowaną. Twierdzi, że ma jeszcze wiele innych pomysłów, ale chce je stopniowo wprowadzać w życie. – Najpierw muszę zrealizować porządnie tych kilka spraw, które zapowiedziałem – deklaruje.
Na prawo od Platformy Ćwiąkalski jest postrzegany bardzo źle. Przeciwnie myśli lewica. – Nowemu ministrowi będziemy się uważnie przyglądać – mówi Jan Widacki, dziś poseł LiD, którego do startu w wyborach namówił Aleksander Kwaśniewski. – Ale gdyby w LiD zlecono mi teraz znalezienie haka na Ćwiąkalskiego, byłbym w poważnym kłopocie.
Czy Ćwiąkalskiemu się uda wyjść poza rolę anty-Ziobry i dokonać poważnych reform w aparacie sprawiedliwości bez odwracania kierunku zmian, które rozpoczął poprzednik? – Wszystko zależy od tego, na ile uda mu się wyrwać z okowów własnego środowiska i czy będzie w stanie działać wbrew ich własnym interesom. No i czy dostanie polityczne wsparcie od szefa rządu – twierdzi Bogusław Sonik, eurodeputowany Platformy, znający dobrze krakowskie środowisko prawników.