Jadąc trasą Warszawa – Radom łatwo przeoczyć drogowskaz „Zbrosza D. – 4 km”. Dalej droga też jest słabo oznakowana, chociaż to żadna przeszkoda w porównaniu z tym, jakie trudności musieli pokonać dziennikarze zachodni, gdy trzydzieści lat temu, brnąc w błocie polnych dróg, szukali wsi i ks. Czesława Sadłowskiego. Albo gdy w maju 1969 roku prymas Stefan Wyszyński musiał zawrócić do Warszawy, bo wszystkie drogi do Zbroszy obstawiły patrole milicji.
Były lata, że milicjanci stali na rogatkach wsi dzień i noc, nie pozwalając wjechać tu nikomu, kto nie był zameldowany. Zbrosza Duża, do której prowadzi dziś asfalt, leży jednak bardziej na uboczu niż w latach 60. i 70., gdy mieszkańcy walczyli o prawo budowy kościoła i później, gdy tworzyli w podziemiu Komitet Samoobrony Chłopskiej Ziemi Grójeckiej.
Wtedy Zbrosza z ks. Sadłowskim była w centrum uwagi władz kościelnych – walecznego księdza wspierał sam prymas Wyszyński – i partyjnych, które na najwyższych szczeblach zastanawiały się, jak go uciszyć. O Zbroszy Dużej mówiło Radio Wolna Europa, pisały zachodnie media.
Wiosną 2008 roku Zbrosza Duża ma kolor biały. Jak całe Grójeckie, gdy kwitną tu sady. W latach 70. „jabłkowe zagłębie” Polski nie sięgało aż tak daleko. Dzisiaj po wyglądzie budynków w części tylko zadbanych i okazałych łatwo zgadnąć, dla kogo z mieszkańców ogrodnictwo staje się głównym zajęciem. Ale wieś jest tak samo liczna: kilkadziesiąt domów i około 200 osób. Są wśród nich bohaterowie tamtych wydarzeń. Starsi o 30 – 40 lat, podobnie jak ich proboszcz.
Po raz pierwszy historia wtargnęła do Zbroszy Dużej 7 sierpnia 2007 roku. W gazecie powiatu grójeckiego „Okolica” ukazał się fragment książki historyka Grzegorza Łeszczyńskiego „Początki parafii w Zbroszy Dużej (1969 – 1974)”. Cały nakład gazety – 10 tysięcy egzemplarzy – rozszedł się na pniu. Na stronie internetowej padł rekord: 40 tysięcy wejść w ciągu miesiąca. Mieszkańcy Grójecczyzny czytali o ciemniejszej stronie wydarzeń sprzed kilkudziesięciu lat. Dowiedzieli się o tych, którzy według informacji Służby Bezpieczeństwa przechowywanych dzisiaj w archiwach IPN nie byli lojalni wobec księdza i miejscowej wspólnoty, gdy ta walczyła o budowę kościoła.