Do myślenia o Polsce, tak jak do myślenia o czymkolwiek innym, przydają się skróty. Współcześnie ich najwybitniejszą dostarczycielką jest Dorota Masłowska. Opowiedzenie naszej obecnej sytuacji kulturowej na skróty najlepiej więc zacząć od przyjrzenia się ostatniemu dramatowi Masłowskiej „Między nami dobrze jest”.
[srodtytul]Na Zachodzie i tutaj[/srodtytul]
Jego bohaterowie mieszkają w jednym z „wielokondygnacyjnych budynków ludzkich w Warszawie”, których sporo chyba w całej Polsce. W pojedynczym pokoju gnieżdżą się trzy kobiety z trzech pokoleń: Osowiała staruszka (babcia), Halina (matka) i Mała metalowa dziewczynka (córka). Czasem wpada do nich jeszcze „gruba jak świnia” Bożena – koleżanka Haliny – żeby spędzić czas na czytaniu magazynu „Nie dla ciebie”. W „Nie dla ciebie” oferta kulturowa dla klasy średniej skrojona jest na miarę i możliwości bohaterek: „Już zakwitły pierwiosnki i pełną parą nadeszła wiosna, kusząc nas swoją piękną aurą. Chętniej nie wybierasz się na dotleniający spacer, do łask wraca też rower, którego nie posiadasz. (…) Chętniej nie wkładasz też tych lekkich sukienek, których nie masz, i cienkich rajstop, których również nie masz”. Kobiety nie uzupełniają garderoby, nie wyjeżdżają na weekendy i nie zmieniają fryzur, bo są po prostu biedne.
Z ich biedy nie rodzi się jednak żaden protest. Rodzaj spełnienia daje im naśladowanie stylu życia ze świata konsumpcji: „A może byś coś zjadła? Przeczytałam tu świetny przepis: leczo. Tę mielonkę pradawną z Tesco nie wyrzucasz, tylko obierasz z pleśni, jeśli jest już śliska, to podsmażasz, po czym tniesz na kilka plastrów szynki parmeńskiej. Kanapkowy seropodobny trzesz na parmezan (…) wrzucasz to do starej grzybowej”. Bohaterki jakoś sobie radzą, ale trudno powiedzieć, że żyją. Ich egzystencja jest rodzajem nieżycia. Ani się nie buntują, ani nie tworzą własnych wartości. Zadowalają się podrabianiem, imitowaniem treści pochodzących skądinąd i niepasujących do sytuacji, w której się znajdują.
W dramacie pojawiają się także popijające wino elity w postaciach aktora i scenarzysty filmu o trudnych realiach społecznych. Elity nie widzą naszych bohaterek, a budując wizję Polski, zadowalają się połączeniem schematów o ciemnocie z obrazami patologii. Najciekawsze u Masłowskiej jest uchwycenie stosunku elit do ich kraju: „To była bardzo ciężka rola, bardzo wiele ujęć kręciliśmy w samej Polsce, sypialiśmy w tamtejszych hotelach, nieraz nawet bez szamponiku, mydełka i osobnego ręczniczka do nóg, dlatego teraz potrzebuję spokojnej głuchej ciszy, odpoczynku, medytacji, nowego samochodu terenowego, zamierzam też pojechać do Peru pojeździć na quadzie po kolebce naszej cywilizacji”.