Reklama
Rozwiń

Człowiek z teflonu

Ferencowi Gyurcsanyemu uchodziły na sucho rzeczy, których prawicowym politykom z Europy Środkowej nigdy by nie wybaczono. Nawet jego niedawna dymisja nie musi oznaczać końca kariery

Publikacja: 04.04.2009 01:25

Ferenc Gyurcsany tuż po zapowiedzi swojej dymisji podczas kongresu Węgierskiej Partii Socjalistyczne

Ferenc Gyurcsany tuż po zapowiedzi swojej dymisji podczas kongresu Węgierskiej Partii Socjalistycznej, 21 marca

Foto: AP

Jak nie będziecie chcieli ze mną współpracować dla dobra gospodarki, to trudno. Podam się do dymisji i będę pisał zajebiste książki o węgierskiej lewicy – odgrażał się jeszcze niedawno węgierski premier Ferenc Gyurcsany. Wielu komentatorów nie wierzyło w te słowa, gdyż lider lewicy wydawał się człowiekiem, który jest w stanie przetrwać najgorsze burze. Przetrzymał skierowane przeciw niemu masowe demonstracje, przegrane wybory samorządowe, klęskę w referendum, rozpad rządowej koalicji, dramatyczny spadek zaufania w sondażach. A jednak 21 marca podał się do dymisji.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Trzeci sezon „Squid Game”. Był szok i rewolucja, została miła zabawka
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
„Strefa gangsterów” – recenzja. Guy Ritchie narzuca serialowi wybuchowy rytm
Plus Minus
Nie powstrzymasz zalewu turystów, to przynajmniej na nich zarób
Plus Minus
Rafał Chwedoruk: Ostatni atut Polski 2050 legł w gruzach
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Mój dług wdzięczności wobec Karola Nawrockiego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama