Homokariera Marka Hłaski

Nikt nie budzi w człowieku takiej złości i pogardy, jak idole młodości, którzy zawiedli. W czasach licealnych pisarstwo Marka Hłaski – dostępne wtedy nieraz w wydaniach podziemnych, co może jest dla mnie jakąś okolicznością łagodzącą – wydawało mi się objawieniem.

Publikacja: 09.01.2010 14:00

Wyznałem zresztą ten podziw dla niego na skrzydełku okładki swojej pierwszej książki. Dopiero z czasem i z oczytaniem przyszła świadomość, że proza Hłaski jest efekciarska, płytka i pusta, a i co do samego pisarza, który tak zręcznie ufryzował i udrapował swą legendę, trzeba się zgodzić z bezlitosną diagnozą Andrzeja Bobkowskiego: „tchórz, gówniarz i pozer”. Dziś nie mogę w ogóle pojąć, jak mogłem kiedyś szanować faceta, który rozjaśniał sobie włosy perhydrolem.

Pozostało jeszcze 86% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Polska jest na celowniku Rosji. Jaka polityka wobec Ukrainy byłaby najlepsza?
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama