Reklama
Rozwiń

Felieton Dariusza Rosiaka o tolerancji

Przy okazji wizyty papieża w Anglii i Szkocji felietonistka z pisma „The New Statesman” zdiagnozowała problem, jaki ma Benedykt XVI.

Publikacja: 25.09.2010 01:01

Otóż chodzi o to, że „pluje on pod wiatr”, stoi na drodze „niezwykłego tsunami nowoczesnej tolerancji, która zalewa przegniłe struktury rodziny, patriarchatu, przesądów i pruderii seksualnej”. Inny krytyk nazwał go „wrogiem państwa”. Na miejscu papieża byłbym zadowolony. W końcu „plucie pod wiatr” i „stanie na drodze” to w zasadzie obowiązek katolika. Bycie „wrogiem państwa” to też nie najgorsza sytuacja. W historii na to miano zasługiwali zwykle przyzwoici ludzie.

Gorzej ze zwolennikami tolerancji, zwłaszcza nowoczesnej. Według słownika języka polskiego tolerancja to „uznawanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, czyjegoś postępowania, różniących się od własnych; wyrozumiałość”. Twórca demokratycznego liberalizmu John Stuart Mill, którego poglądy dla wielu brytyjskich krytyków papieża stanowią podobno ważny punkt odniesienia, mówi wprost o prawie „złych ludzi” do głoszenia „poglądów, które uważamy za fałszywe i szkodliwe”, nawet jeśli sądzimy, że poglądy te przyczynią się do „zepsucia społeczeństwa”. Nawet zatem jeśli uznać papieża za „złego człowieka” (Richard Dawkins nazywa go „wrogiem ludzkości”), to tolerancja nakazywałaby też uznanie jego prawa do głoszenia poglądów.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: A poza tym, Sokrates chodził boso
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
Marchwicki nie był Wampirem z Zagłębia – przekonują i idą do Sądu Najwyższego
Plus Minus
Trzeci sezon „Squid Game”. Był szok i rewolucja, została miła zabawka
Plus Minus
Jeszcze jedna adaptacja „Lalki”. Padnie pytanie o patriotyzm, nie o feminizm
Plus Minus
„Strefa gangsterów” – recenzja. Guy Ritchie narzuca serialowi wybuchowy rytm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama