Fabuła jest przy tym bezwstydnie naciągana, ale całość wykonana jak urzekający bibelocik: oto piękna pani Joey Perrone zostaje pewnej nocy wyrzucona przez własnego męża za burtę luksusowego statku wycieczkowego. Ocaleje – dzięki spławianym akurat we właściwą stronę przez przemytników belom marihuany. A uratuje ją akurat taki mężczyzna, jak powinien – uczciwy, twardy i z doświadczeniem w sprawach kryminalnych. Reszta to skomplikowana układanka dwóch sieci intryg: po pierwsze, jak pani Perrone zechce odegrać się „zza grobu” na mężu, po drugie, co właściwie pchnęło niedoszłego mordercę do czynu? A na dodatek bagno w trzech rodzajach: moralne, polityczne i klasyczne.
Powieść Hiaasena skrzy się humorem obyczajowym, nie jest on jednak i głupkowaty – to bardziej satyra bliska klimatowi filmów braci Coen i książkom Elmore’a Leonarda. By zabawa nie była pusta, autor pokazuje także odkupienie – a to, kto go dostąpi, jest w tej książce akurat największą niespodzianką.
Dlaczego elf jest królem Polski? Dlaczego Niemcy nie istnieją, Polacy wykuwają magiczne runy na Marsie, satelity robi się z drewna i krasnoludzkiego metalu – mithrilu, a inwazja z innego wymiaru obróciła w perzynę pół świata? No i dlaczego złowrogie balrogi znęcają się nad ludźmi (a zapewniam, że przy ich metodach nawet obyczaje sił zła z Tolkienowskiego „Władcy pierścieni” wydają się łagodne niczym oczy jelonka Bambi)? Nowa powieść Tomasza Kołodziejczaka jest cudownie zwariowaną mieszanką różnych gatunków fantastyki i jednocześnie manifestem przywiązania do tradycji i honoru: człowieka, chrześcijanina, Polaka, żołnierza (w tej właśnie kolejności). Opowieść o przyszłości, w której losy świata (a może i wszechświata) zależą od polskiego oręża i polsko-amerykańsko-elfich sojuszy, może się wydawać niektórym nazbyt ekstrawagancka, ale po pierwszym szoku poznawczym łatwo jest czerpać z lektury sporą satysfakcję. Fantastyka mocarstwowa to chleb powszedni dla pisarzy amerykańskich czy rosyjskich – bawmy się dobrze i my. ?
[i]Carl Hiaasen „Szantaż zza grobu” (Skinny Dip), Sonia Draga 2010
Tomasz Kołodziejczak „Czarny horyzont”, Fabryka Słów 2010[/i]