Aktualizacja: 28.05.2020 14:09 Publikacja: 29.05.2020 18:00
Foto: materiały prasowe
Z takim problemem zmaga się Słowenia i jej winiarstwo. Dewastowane przez niemal pół wieku komunizmu winnice odrodziły się, kwitną, a szacowny „Wine Spectator" prorokuje, że będzie to wkrótce nowa gwiazda i wybuchnie wielka moda na Słowenię. Na razie jednak nie przekłada się to na poruszenie wśród konsumentów. Ci polscy oczekują przy tym zupełnie nierealnych, wschodnich cen (które w winiarstwie spotkać można chyba tylko w Portugalii) i trudno ich przekonać, że za jakość należy się zapłata. Zostawmy ceny, zajmijmy się winem. Robią je w Słowenii głównie w trzech regionach: na granicy z Węgrami, z Chorwacją i w najbardziej nas dziś interesującej części, przy granicy z Włochami. Niegdyś po obu stronach granicy mówiono, no właśnie, po słoweńsku? Serbsko-chorwacku? Nie, wtedy wszyscy się obrażą. Mówiono więc w języku słowiańskim, ale wina robiono po włosku i do dziś tak się dzieje.
Kiedy Jan Englert, dyrektor Teatru Narodowego, zagrał swoją najlepszą teatralną rolę? Wtedy, gdy przestał być dy...
„EA Sports FC 26” dowodzi, że można rozwijać się poprzez podział.
Na ile krytyk może spoufalać się z tymi, o których pisze? W rozwikłaniu tej zagadki pomaga „The Critic”.
W epoce wydumanych thrillerów skupiona na człowieku „Dzikość” przez większość czasu satysfakcjonuje.
Potrzebujemy nowych narracji, by zrozumieć historię – sugeruje w nowej książce Caparrós.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas