"Droga do Boga wiedzie nie przez wznoszenie się ku nieskończoności niebiańskiej, tylko wiedzie przez drugiego człowieka. To nie jest to samo co Gombrowiczowski kościół międzyludzki. To nie jest kult drugiego człowieka. To traktowanie człowieka jako znaku obecności Boga, bo Bóg, rodząc się jako dziecko, utożsamił się z każdym człowiekiem.
[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/temat/81.html]Zamawiając prenumeratę tygodnika PlusMinus na rok 2011 uzyskasz 20 proc. rabatu oraz stały dostęp do pełnego archiwum artykułów opublikowanych w nim od 2008 roku GRATIS![/link][/b][/wyimek]
Bliska mi jest opowieść o misjonarzu, który w Indiach zaczepił na ulicy grupkę dzieci wyznających jedną z odmian hinduizmu i wyznających chrześcijaństwo. Zapytał jednych i drugich, gdzie jest twój Bóg. Dzieci chrześcijańskie odpowiedziały, wskazując na niebo, a Hindusi pokazali na serce. Uważam, że tak naprawdę chrześcijanin nie wskaże ani na serce, ani na chmury, tylko na drugiego człowieka.
Tym, co jest najważniejsze i najpiękniejsze w naszej polskiej obyczajowości, jest dzielenie się opłatkiem. To jest sens liturgii domowej. Najważniejsze przy tym geście jest przebaczenie. I jeżeli Bóg mi przebaczył, to muszę mieć świadomość, że moje przebaczenie jest ważne tylko wtedy, kiedy przebaczając, staję się bliźnim dla drugiego człowieka. Gwiazdki, aniołki, to wszystko jest śliczne, ale to tylko dekoracje. A akcja?..." - [b][link=http://www.rp.pl/artykul/583287.html "target=_blank"]Zagrajmy w dramacie przebaczenia[/link][/b] - namawia w wywiadzie dominikanin o. Jan Andrzej Kłoczowski.
"Ważne, żebyśmy nie sprowadzali naszego świętowania wyłącznie do klimatu. Pamiętajmy, że klimat to jest coś, co otacza Tajemnicę i jest to sfera przejściowa – od codzienności trzeba przejść przez sferę, która prowadzi do samego serca".