Reklama
Rozwiń

Etiudy dla Zelwerowicza?

Rok 1953. Aleksander Zelwerowicz, najsłynniejszy polski pedagog teatralny, Bogusławski XX wieku i obecny patron szkoły, zaproponował mi asystenturę w warszawskiej PWST

Publikacja: 07.05.2011 01:01

Zelwerowicz prowadził tzw. etiudy aktorskie. Z minimum tekstu (albo zupełnie bez niego) należało wycisnąć maksimum akcji, dramatu lub komedii. Zelwerowicz był wymagający, nie zadowalało go byle co. Słynny był sposób, w jaki otwierał wnętrze „delikwenta", jak nazywał studentów. Jednym z jego ulubionych ćwiczeń było naśladowanie zwierząt. Kura, kot i małpa paradowały po Miodowej. W tych miniwystępach chodziło o pozbycie się uczucia wstydu – nie tylko przed samym sobą, także przed kolegami, z którymi przychodziło potem „delikwentom" odgrywać sceny daleko bardziej intymne. Wyobraźnia pracowała na zdwojonych obrotach.

Zbliża się sesja. Zbiegła się jakoś z imieninami Zelwera. Rok III postanowił zrobić rzecz dowcipnie. Bo też były na tym roku filary późniejszych kabaretów – Wiesław Gołas, Zdzisław Leśniak, Jerzy Dobrowolski. Jako materiał do ćwiczeń chłopcy wzięli zdanie: „Pani czeka".

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka
Plus Minus
„Trinity. Historia bomby, która zmieniła losy świata”: Droga do bomby A
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Marek Węcowski: Strzemiona Indiany Jonesa