Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 14.05.2011 01:00 Publikacja: 14.05.2011 01:01
Przed wojną, jak zapisywali współcześni, był wiernym przyjacielem sanacyjnych dygnitarzy, z którymi spędzał dni i wieczory po kawiarniach i na bankietach, pisał na ich zamówienie wyborcze slogany i inne świetnie płatne chałtury.
Po wojnie zaś nazywał ich z wściekłością polskimi faszystami, gorszymi od Hitlera, jego wiernymi i uczynnymi pomagierami, sługusami i lokajami. Gładko przechodząc przy tym do porządku nad oczywistymi faktami, takimi choćby, że cokolwiek złego można o sanatorach powiedzieć, walczyli oni i ginęli dzielnie. Trafiło się parę wypadków haniebnej ucieczki z pola walki, ale ani jednego kolaboracji czy choćby nieuzasadnionej sytuacją kapitulacji.
Przedwojenny Tuwim, wirtuoz słowa i bon vivant, po wojnie stał się z własnego wyboru wściekłym komunistycznym propagandystą. Nie on jeden oddał się duszą i ciałem w służbę czerwonemu szatanowi, ale jego przypadek był szczególny. Przede wszystkim w większości takich wypadków decydującą rolę odgrywała wiara w komunizm, w obiecany raj, ostateczne i pozytywne rozwiązanie – po przejściu wszystkich niezbędnych zawikłań – odwiecznych problemów ludzkości. Tuwim oczywiście oddawał utopii rytualne pokłony, ale widać w każdym jego słowie, liście i wierszu, że nie to go napędzało. Napędzała go niepojęta, niewiarygodna nienawiść do Polski przedwojennej i wszystkiego, co mu się z nią, sensownie czy nie, kojarzyło. Cieszył się w listach, że się cenzuruje, zamyka i likwiduje „reakcyjnych szubrawców" z PSL. Nie odróżniał znienawidzonych ONR-owców (poniekąd zresztą wtedy już, za sprawą Piaseckiego, jego kolegów) od sanacyjnych pułkowników, którzy tychże ONR-owców za antysemityzm wsadzali do Berezy Kartuskiej.
Ba, wedle wiarygodnego świadectwa powojenny Tuwim, ściskając z oddaniem dłoń Jacka Różańskiego, miał go zapewnić o swym szacunku słowami: „Widzę w panu mściciela mojej matki". Matkę Tuwima zabili Niemcy. Jacek Różański, jeden z najpotworniejszych stalinowskich oprawców, mordował AK-owców; ponoć znajdował upodobanie w osobistym ich torturowaniu i mordowaniu klasycznym komunistycznym strzałem z przyłożenia w potylicę. W oszalałym umyśle wielkiego niegdyś poety nie było już różnicy między Franzem Kutscherą a tymi, którzy go zlikwidowali, między SS a AK, między rządem londyńskim a Hitlerem. Rzucał się wściekle na wszystkich wrogów Stalina i Bieruta, kąsając najdotkliwiej, jak mu na to pozwalała posiadana władza nad słowem. On, który u zarania z pogardą pisał o poetach, którzy „biegną za orkiestrą, co gra capstrzyk królom".
Wielkie marzenia budują świat w stopniu o wiele większym niż realizm gospodarczy. Najlepiej, gdy jedno połączy s...
Cały problem z domniemanymi oszustwami bierze się stąd, że polaryzacja polityczna przejawia się w retorycznej de...
Netflix zrobił satyrę na wielkomiejskich liberałów. Nie zaskakuje nazwisko scenarzysty, Pawła Demirskiego, który...
W tym roku to „Minecraft: Film” i „Lilo i Stitch” utrzymywały kina przy życiu, gromadząc najliczniejszą publiczn...
VELUX Polska, obchodząca w tym roku 35-lecie obecności na rynku jest jedną z tych firm, które współtworzyły polską branżę budowlaną. Od podstaw budowała kategorię użytkowych poddaszy, inwestując w przemysł, rozwijając lokalnych dostawców i kształtując standardy zrównoważonego rozwoju.
To jedna z tych gier, które idealnie nadają się na wakacje. Mieszczą się bowiem w niewielkim pudełku, są lekkie,...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas