A zatem Platon jako patron i nauczyciel całej generacji następców. Kogoż tu nie ma. Jest i św. Tomasz More, i młodszy od niego o niemal sto lat włoski dominikanin i heretyk Tomasz Campanella. Jest i autor „Nowej Atlantydy" Franciszek Bacon. Są Saint-Simon, H.G. Wells, Anatol France, a bliżej naszych czasów Aldous Huxley, Zamiatin czy Orwell. Wszyscy byli twórcami doskonałych systemów społecznych. Doskonałych, czyli dających gwarancję wiecznego trwania, i nie jest wcale ważne, czy te wizje były motywowane zamierzonym przez autora uszczęśliwieniem ludzkości, czy miały przerażać. W naturze utopii są bowiem – czego nie rozumieli poprzednicy, a świetnie wyczuwali Zamiatin, Huxley czy Orwell – rozwiązania totalne, niedające przestrzeni na indywidualny sprzeciw czy bunt. Jednostka wobec utopii, nieważne platońskiej czy orwellowskiej, jest tylko trybikiem i kiedy buntuje się przeciw systemowi bądź jest mu niepotrzebna, automatycznie musi z systemu wypaść. Dowiódł tego świetnie XX wiek w kilku przynajmniej wydaniach z komunizmem, nazizmem czy reżimem Czerwonych Khmerów na czele. A więc strzeż nas Boże przed utopiami, nie tylko społecznymi.