Elegancja dostępna dla wszystkich czy uniformizacja? Ludzie chcą wyglądać tak modnie jak inni, ale inaczej. Najstarszy ciuch w szafie? – Ma trzy miesiące – odpowiadają angielskie nastolatki zapytane przez magazyn „Marie Claire".
W Zarze wszystko jest tak wymyślone, żeby potrzebę nowości zaspokoić. Natychmiast. Wszystko dzieje się tu w rekordowym tempie i jak najbliżej tendencji. Poza kolekcjami sezonowymi marka wyspecjalizowała się w tak zwanych one shot – seriach jednorazowych, które nigdy nie zostaną powtórzone. To wzmaga apetyt klientek, które chcą kupić już. Bo za chwilę tej upragnionej rzeczy nie będzie. Będzie już nowa.
Seksowne lolitki bez kasy
Czułam się, jakbym miała odbyć podróż do jądra ciemności, a jechałam tylko do Hiszpanii, do siedziby Inditeksu. Ta firma gigant ubiera w najmodniejsze ciuchy całą planetę. Jej perłą w koronie jest Zara, tuż za nią idą marki siostry: sześć sieciówek odzieżowych i jedna z wyposażeniem domu. W sumie osiem, każda o innym profilu. Massimo Dutti – droższa linia, Berschka – młodzieżowa, najnowsze trendy, Oysho – ubrania domowe i bielizna, Stradivarius – elegancka damska linia, Pull & Bear – młodzieżowa, na luzie, Zara Home – dla domu. Najmłodsze dziecko, rok urodzenia 2008, to Uterque, nieobecna jeszcze w Polsce linia eleganckich dodatków. Razem 800 milionów ubrań sprzedawanych w 5044 sklepach w 77 krajach. Roczne obroty 12,5 miliarda euro. I nieprawdopodobna dynamika wzrostu: w samym roku 2010 Inditex otworzył nowe sklepy w 45 krajach. Od dziesięciu lat jest na giełdzie.
Firma ubiera świat, ale – choć to trochę dziwne – robi wszystko, żeby uchodzić za jak najbardziej dyskretną, żeby nie powiedzieć: tajemniczą. Nie organizuje pokazów mody, nie reklamuje się, nie zarzuca dziennikarzy komunikatami prasowymi, nie wysyła im prezentów ani ubrań gwiazdom.
Nie organizuje hałaśliwych imprez z udziałem celebrytów. Rzadko i mało kogo zaprasza do swojej fortecy. Inditex skupia się na szybkim szyciu. I strategia fast fashion w jego wykonaniu działa perfekcyjnie. Dzięki niej miliony dziewczyn na całym świecie mogą wyglądać jak modelki na międzynarodowych wybiegach mody. „Nowe marki, takie jak Zara, sprawiły, że lolitki bez kasy mogą być tysiąc razy bardziej seksowne niż nadziane babska" – podsumował na swój sposób francuski pisarz Frederic Beigbeder w powieści „Miłość trwa trzy lata".
Najnowszy i niepodważalny dowód na sukces to podróbki Zary. Od niedawna pojawiają się na e-Bayu i Allegro, a jak mówiła Coco Chanel, „Jeśli cię kopiują, to znaczy, że jesteś dobra". Zazwyczaj azjatyccy podrabiacze biorą za cel drogi produkt wykonany w Europie. Ale podrabia się po prostu rzeczy cieszące się popularnością, nie tylko te z najwyższej półki. Więc Zara jest tematem, chociaż to nie Versace czy Burberry.
Dobra dla Kate Middleton
Dla tych, którzy twierdzą, że fast fashion to tandeta dla mas, jest też inny argument. W grudniu na koncercie charytatywnym w Londynie księżna Cambridge, Catherine z domu Middleton, pojawiła się w koronkowej czarno-białej sukience z Zary za 69,90 funta (ponad 400 zł), notabene sporo krótszej, niż nosi zazwyczaj. Nie otrzymała jej w prezencie od firmy, tylko kupiła w sklepie, jak każdy. Jak łatwo zgadnąć, sukienka natychmiast znikła z półek. A wirtualny głos ludu jednogłośnie zaaprobował wybór: współczesne następczynie tronu nie chodzą już w brylantach i różowych kapeluszach, tylko w spódnicach z sieciówek – orzekli internauci.
Wygląd wpisany w kodeks pracy
Ojcem sukcesu jest 75-letni Amancio Ortega, założyciel i właściciel grupy Inditex, syn kolejarza, najbogatszy Hiszpan i siódmy najbogatszy człowiek świata w rankingu magazynu „Forbes".
Jego majątek ocenia się na 31 miliardów dolarów. Niedawno wycofał się z aktywnego życia w firmie, przekazując kompetencje Pablowi Isli, od lat swojej prawej ręce. 27-letnia córka Marta Ortega na razie jest niewidoczna, choć już pracuje dla Inditeksu. Zara powstała w 1963 roku jako fabryka ubrań. Pierwszy sklep otwarto w 1975 roku, w latach 80. kolejne. Do Polski sieć trafiła w 1999 roku.