„Murzynek” to brzmi pieszczotliwie

Je­śli ktoś czu­je się choć tro­chę ura­żo­ny, to na­wet je­śli nie chcia­łem go do­tknąć i nie uwa­żam wy­po­wie­dzi za ob­raź­li­wą, to z grzecz­no­ści prze­pra­szam - mówi poseł Marek Suski

Publikacja: 04.02.2012 00:01

„Murzynek” to brzmi pieszczotliwie

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Prze­pro­sił pan po­sła Joh­na God­so­na?



Tak, pod­sze­dłem do nie­go i spy­ta­łem, czy po­czuł się ura­żo­ny. Po­wie­dział, że to drob­nost­ka, ale nie wy­glą­dał na za­chwy­co­ne­go.



Dzi­wi się pan?



Przy­ją­łem to do wia­do­mo­ści i dla­te­go go prze­pro­si­łem.



Za co, sko­ro uwa­ża pan, że nic złe­go nie zro­bił?



Nie mia­łem nic złe­go na my­śli, nie mia­łem żad­nych złych in­ten­cji, ale nie wiem, jak ktoś to mógł ode­brać, dla­te­go go prze­pro­si­łem. Bo mi­mo wszyst­ko to by­ła nie­for­tun­na wy­po­wiedź.



Nie­for­tun­na? Spro­wa­dził pan God­so­na do „Mu­rzyn­ka".



Ab­so­lut­nie nie! To wy­da­rze­nie zo­sta­ło wy­pa­czo­ne przez me­dia. Pod­słu­cha­no pry­wat­ną prze­cież wy­po­wiedź, a lu­dzie róż­ne rze­czy mó­wią pry­wat­nie. Nie­ko­niecz­nie po­praw­ne po­li­tycz­nie. Roz­ma­wia­łem wte­dy z pa­nią po­seł Ali­cją Dą­brow­ską z PO...



Nie skar­ci­ła pa­na za „Mu­rzyn­ka"?



Nie, ona sa­ma dość kry­tycz­nie wy­po­wia­da­ła się na te­mat po­sła God­so­na, mó­wiąc, że mo­że­my go so­bie wziąć.



Zda­je się ską­di­nąd, że God­son po­cząt­ko­wo zło­żył ak­ces do PiS.



Nie wiem, ale po­wie­dzia­łem wte­dy pa­ni po­seł: „Jak go nie chce­cie, to my bar­dzo chęt­nie", bo my żad­nych uprze­dzeń do osób o in­nym ko­lo­rze skó­ry nie ma­my.



Pięk­ny wi­dok: pan z God­so­nem w jed­nym klu­bie...



Ale ja go na­praw­dę lu­bię! Mi­ły czło­wiek, je­ste­śmy ra­zem w jed­nej ko­mi­sji.



I tak pan te­go mi­łe­go czło­wie­ka za­ła­twił.



On na Ko­mi­sji In­no­wa­cyj­no­ści nie gło­so­wał ra­zem z PO w spra­wie po­par­cia przez rząd Tu­ska pod­pi­sa­nia AC­TA, a po­tem na po­sie­dze­niu po­łą­czo­nych ko­mi­sji już gło­so­wał tak jak wszy­scy z Plat­for­my. Przy­pusz­czam, że zo­stał zmu­szo­ny do gło­so­wa­nia wbrew swo­je­mu zda­niu. To jest py­ta­nie: jak God­son zo­stał przez Plat­for­mę po­trak­to­wa­ny? Na­praw­dę nie wiem, czy mo­ja wy­po­wiedź by­ła gor­sza od te­go, jak PO ła­ma­ła je­go su­mie­nie.



Pan więc sta­nął w obro­nie God­so­na?



W ja­kimś sen­sie tak

Życie bez poczucia humoru, zwłaszcza, gdy jest się w polityce, byłoby straszne

Pan mó­wi po­waż­nie? Prze­cież to ja­kaś kpi­na.

Mó­wię o ca­łej roz­mo­wie mię­dzy mną a po­seł Dą­brow­ską, któ­ra mó­wi­ła, że mo­że­my so­bie God­so­na  za­brać, a ja na ko­niec tej roz­mo­wy uży­łem te­go piesz­czo­tli­we­go okre­śle­nia „mu­rzy­nek".

Czę­sto pan pie­ści po­słów?

Rzad­ko.

A tak se­rio: al­bo to by­ło nie­for­tun­ne, al­bo piesz­czo­tli­we. Ale za  piesz­czo­ty się nie prze­pra­sza.

Je­śli ktoś czu­je się choć tro­chę ura­żo­ny, to na­wet je­śli nie chcia­łem go do­tknąć i nie uwa­żam wy­po­wie­dzi za ob­raź­li­wą, to z grzecz­no­ści prze­pra­szam.

To­ma­sza Ter­li­kow­skie­go trud­no na­zwać ak­ty­wi­stą le­wi­co­wym...

To praw­da.

... A to on, na­zy­wa­jąc pa­na „pi­sow­skim bu­racz­kiem", na­pi­sał: „Ta wy­po­wiedź jest jaw­nie ra­si­stow­ska. Su­ski uprzed­mio­ta­wia i de­per­so­na­li­zu­je po­li­ty­ka PO, po­ka­zu­jąc wy­łącz­nie je­go ko­lor skó­ry".

Mam na­dzie­ję, że nie był to prze­pis na da­nie ze mnie, a bu­racz­ki bar­dzo lu­bię. Ale gdzie tak na­pi­sał?

Na Fron­da.pl

A ja mam je­go in­ną wy­po­wiedź, w któ­rej pi­sze „bro­nię Su­skie­go".

Bro­ni pa­na w spra­wie żar­tów z zoo­fi­lii, ale twier­dzi, że jest pan ra­si­stą nie­świa­do­mym, bo do ra­si­zmu świa­do­me­go jest pan nie­zdol­ny umy­sło­wo.

Każ­dy ma pra­wo do wła­snych ocen, pan Ter­li­kow­ski rów­nież. Uży­wa­jąc w pry­wat­nej roz­mo­wie sło­wa „Mu­rzy­nek", oka­za­łem się ra­si­stą? To ab­surd!

Peł­no­moc­nik rzą­du do spraw rów­ne­go sta­tu­su Agniesz­ka Ko­złow­ska­-Ra­je­wicz żą­da uka­ra­nia pa­na przez Ko­mi­sję Ety­ki...

Pa­ni mi­ni­ster mó­wi o „mo­wie nie­na­wi­ści" i chce mnie wsa­dzić na trzy la­ta do wię­zie­nia. Ale za co? „Mu­rzy­nek Bam­bo" to mo­wa nie­na­wi­ści? Na­wet je­śli mo­ja wy­po­wiedź by­ła nie­sto­sow­na, to jesz­cze da­le­ko od niej do mo­wy nie­na­wi­ści czy chę­ci upo­ko­rze­nia ko­go­kol­wiek. Pro­po­zy­cja, by żar­ty ka­rać trze­ma la­ta­mi wię­zie­nia, jest ab­sur­dal­na.

Zgo­da, gdy­by za kiep­skie żar­ty wsa­dzać do wię­zie­nia, sej­mo­we kwo­rum by­ło­by na Ra­ko­wiec­kiej.

I po­ło­wa spo­łe­czeń­stwa sie­dzia­ła­by z na­mi.

Więc tu bę­dzie pan miał we mnie obroń­cę, bo do wię­zie­nia pa­na bym nie wsa­dzał.

No to dzię­ku­ję, ulży­ło mi. Wie pan, Plat­for­ma ma do mnie żal i po­lu­je na mnie od daw­na. Te­raz zna­la­zła pre­tekst i chce ze mnie zro­bić ra­si­stę i ho­mo­fo­ba.

A czym im aku­rat pan tak strasz­nie pod­padł?

Choć­by wy­stą­pie­nia­mi w Sej­mie, kie­dy wy­li­cza­łem, ilu swo­ich lu­dzi, człon­ków ro­dzin, ku­zy­nów i szwa­grów bez wy­kształ­ce­nia, bez zda­nych eg­za­mi­nów po­wsa­dza­li do spół­ek Skar­bu Pań­stwa. Nie tyl­ko Plat­for­ma zresz­tą...

A kto jesz­cze?

Prze­cież to ja wy­cią­gną­łem Ja­no­wi Bu­re­mu z PSL, że ba­lo­wał za  pie­nią­dze elek­trow­ni, że w za­ło­żo­nej przez sie­bie spół­ce za­re­je­stro­wał han­del ener­gią elek­trycz­ną, a jed­no­cze­śnie był wi­ce­mi­ni­strem od­po­wie­dzial­nym za ener­ge­ty­kę. Ja ta­kie rze­czy wy­cią­ga­łem rzą­dzą­cym na po­sie­dze­niach ple­nar­nych Sej­mu, na Ko­mi­sji Skar­bu, na kon­fe­ren­cjach, więc nic dziw­ne­go.

Nic dziw­ne­go, że co?

Że pa­ni mi­ni­ster Ko­złow­ska­-Ra­je­wicz chce mnie na­stra­szyć, a naj­le­piej uka­rać, mo­że i za­mknąć do losz­ku, a na pew­no za­mknąć usta.

Wię­zie­nie pa­nu nie gro­zi, ale Ko­mi­sja Ety­ki jest pew­na.

By­łem już przez nią ka­ra­ny za cy­to­wa­nie in­struk­cji fi­nan­so­wej Plat­for­my Oby­wa­tel­skiej pod za­rzu­tem, że ta­kiej in­struk­cji nie by­ło. Kie­dy ją przed­ło­ży­łem, to na­tych­miast zmie­nio­no za­rzut, mó­wiąc, że cy­to­wa­łem ją tyl­ko po to, by po­ni­żyć Plat­for­mę, więc ja się tym ra­zem spo­dzie­wam wszyst­kie­go. W koń­cu więk­szość par­la­men­tar­na jest, ja­ka jest...

Ale w Ko­mi­sji Ety­ki nie ma więk­szo­ści, bo każ­dy klub ma po jed­nym przed­sta­wi­cie­lu.

To nic nie zmie­nia, bo więk­szość sej­mo­wa to ci, któ­rzy wspie­ra­ją rząd. A prze­cież trud­no po­wie­dzieć, że na przy­kład Ruch Pa­li­ko­ta jest opo­zy­cyj­ny wo­bec PO.

Po­wiedz­my, że cza­sem by­wa.

Ma pan ra­cję, cza­sem by­wa.

Ro­bert Bie­droń z Ru­chu Pa­li­ko­ta ko­ja­rzy się pa­nu z zoo­fi­lią?

A kto tak po­wie­dział? To pan tak twier­dzi, więc mo­że za­kończ­my ten wy­wiad, bo opo­wia­da pan ja­kieś  głup­stwa!

Nie twier­dzę, tyl­ko za­da­ję py­ta­nie. Gdy Bie­droń po­wie­dział, że zwie­rzę­ta na­le­ży trak­to­wać po part­ner­sku...

... No wła­śnie, użył zwro­tu „trak­to­wać zwie­rzę­ta po part­ner­sku", na któ­ry za­re­ago­wa­łem od­po­wie­dzią: „By­le­by nie związ­ki part­ner­skie". No i co?!

I nic. Sam pan do­dał, że ma na my­śli zoo­fi­lię.

Tak, cho­dzi­ło mi o to, że­by nie by­ło związ­ków part­ner­skich ze zwie­rzę­ta­mi.

Ustal­my: kie­dy Bie­droń mó­wił o part­ner­skim trak­to­wa­niu zwie­rząt, to miał na my­śli zoo­fi­lię?

Pan mi tu coś pró­bu­je wci­snąć?

Je­stem ostat­ni od wci­ska­nia pa­nu cze­go­kol­wiek. Py­tam, bo trud­no mi zro­zu­mieć pań­skie in­ten­cje.

Nie kojarzę Biedronia z zoofilią, ale w ten sposób nie będziemy rozmawiać. Dziękuję, do widzenia! Opowiada pan niestworzone rzeczy!

Pan się uno­si i ob­ra­ża, za­miast...

Nie ob­ra­żam się, tyl­ko nie od­po­wia­da mi ton tej roz­mo­wy.

Pa­nie po­śle, chcą pa­na po­sta­wić przed Ko­mi­sję Ety­ki za dwie wy­po­wie­dzi. Po­nie­waż pan twier­dzi, że zo­sta­ły źle zro­zu­mia­ne, to ja py­tam o in­ter­pre­ta­cję wła­ści­wą, ka­no­nicz­ną.

Mo­ja wy­po­wiedź by­ła ja­sna, ale na pań­skie py­ta­nie od­po­wia­dam raz jesz­cze: Nie, mnie Ro­bert Bie­droń nie ko­ja­rzy się z zoo­fi­lią. Te­raz zro­zu­mia­łe? To był żart i nie miał bez­po­śred­nie­go związ­ku z pa­nem po­słem Bie­dro­niem, któ­re­go nie znam, nie mam z nim kon­tak­tu, a na­wet ni­gdy z nim nie roz­ma­wia­łem.

Zo­staw­my to, ale po­zo­stań­my przy po­czu­ciu hu­mo­ru. Jak się pa­nu po­do­ba wier­szyk z jed­nej ze stron dzia­ła­czy PO: „Ka­czyń­ski to down, wy­glą­da jak clown, trzy zę­by na prze­dzie i z gę­by mu je­dzie"?

O wła­śnie, to jest przy­kład praw­dzi­wej mo­wy nie­na­wi­ści! Pe­łen ja­du i au­ten­tycz­ne­go cham­stwa. To przy­kład opi­sy­wa­ne­go już „prze­my­słu po­gar­dy" i to, że to się po­ja­wia te­raz w In­ter­ne­cie, zu­peł­nie mnie nie dzi­wi. To prze­cież dzia­ła­cze Plat­for­my mó­wi­li o nas „hie­ny", na­ma­wia­li do za­strze­le­nia Ja­ro­sła­wa Ka­czyń­skie­go, wy­po­wia­da­li nam woj­nę...

Przy­znam się pa­nu do ma­ni­pu­la­cji. Ten wiersz po­ja­wił się na pro­fi­lach na Fa­ce­bo­oku oraz Twit­te­ra war­szaw­skie­go PiS i nie był o Ka­czyń­skim, lecz o Han­nie Gron­kie­wicz­-Waltz...

No to nie­ład­nie. Je­śli się mó­wi o kimś „down", wszyst­ko jed­no, o kim, to jest to wy­jąt­ko­wo nie­ład­ne.

To nie­sto­sow­ne głów­nie wo­bec cho­rych na ze­spół Do­wna. A ta­ki wier­szyk to mo­wa nie­na­wi­ści?

Uwa­żam, że ta­kie rze­czy nie po­win­ny mieć miej­sca.

Jak pan wi­dzi, ta­ki ję­zyk jest po dwóch stro­nach...

No tak, zna­lazł pan gdzieś ja­kiś przy­kład po stro­nie PiS i od ra­zu ta­kie te­zy pan sta­wia!

Ni­cze­go nie szu­ka­łem, to sprzed dwóch dni.

To tyl­ko po­kło­sie te­go wszyst­kie­go, co się wy­da­rzy­ło: tych wście­kłych, obrzy­dli­wych ata­ków na nas. A czło­wiek ata­ko­wa­ny, czu­jąc się za­go­nio­ny, mo­że cza­sem od­po­wie­dzieć pięk­nym za na­dob­ne, i to się wła­śnie sta­ło. Ubo­le­wam nad tym.

A rad­ny PiS na­zy­wa­ją­cy pre­zy­den­ta Ko­mo­row­skie­go by­dla­kiem...

... Też mi się nie po­do­bał.

Tym ra­zem oszczęd­ny pan w sło­wach.

(ci­sza)

Co zna­czy ten brak ko­men­ta­rza?

Po­twier­dze­nie, że je­stem oszczęd­ny w sło­wach.

To wszyst­ko?

A co mam pa­nu jesz­cze po­wie­dzieć? Po­twier­dzi­łem, że bez wzglę­du na to, kto jest au­to­rem ta­kich wy­po­wie­dzi, są one nie­wła­ści­we. Choć mu­szę do­dać, że licz­ba i ran­ga osób z tam­tej stro­ny, któ­re nas ata­ku­ją w ten spo­sób, jest du­żo wyż­sza i po­waż­niej­sza, ale te­go pan nie za­uwa­ża.

Ja?

No tak, za­po­mnij­my o wszyst­kim, nie mów­my o prze­szło­ści...

Ja tak pi­szę?

Czy­ta­łem.

To cie­ka­we, gdzie?

Mo­że to by­ło pi­sa­ne iro­nicz­nie. Pan opo­wia­da mi o wpi­sach na stro­nach PiS, ale pod ar­ty­ku­ła­mi o mo­jej wy­po­wie­dzi po­ja­wi­ły się ko­men­ta­rze w ro­dza­ju: „Za­strze­lić, to za­mknie mor­dę".

Przej­mu­je się pan tym?

Wie pan, sły­sza­łem, że za­bój­ca z Ło­dzi miał w swo­im ka­je­cie rów­nież ad­res biu­ra PiS w Ra­do­miu... Je­że­li ktoś pa­nu mó­wi, że pa­na za­strze­li, to pew­nie nie spra­wia to pa­nu przy­jem­no­ści?

Ro­zu­miem, że po za­bój­stwie w Ło­dzi ta­kie wpi­sy prze­sta­ły być nie­win­ne i nie­groź­ne.

W końcu to członek Platformy Obywatelskiej zamordował członka PiS w jego biurze, a nie na odwrót, więc skutki języka nienawiści rozpętanego przez tę partię są tragiczne właśnie dla nas, a nie dla nich. Zresztą przypomnę, że dyrektor mojego biura też zginął w niewyjaśnionych okolicznościach.

To ja­kiś czas te­mu, praw­da?

Tak, kil­ka lat te­mu wy­szedł po ga­ze­tę i zna­le­zio­no go za­szty­le­to- wa­ne­go. Spraw­cy nie wy­kry­to, a do nas za­dzwo­nił te­le­fon: „Ty k..., bę­dziesz na­stęp­ny".

Czu­je się pan za­gro­żo­ny?

Wy­da­je mi się, że to ta­kie tam pi­sa­nie i nic z te­go nie bę­dzie, ale wo­lał­bym się nie prze­ko­nać, że zno­wu ktoś nie żar­to­wał. Moż­na by się nie bać, moż­na by to cał­ko­wi­cie lek­ce­wa­żyć, gdy­by po­dob­ne hi­sto­rie nie mia­ły miej­sca.

Zmień­my te­mat. Ma pan po­czu­cie hu­mo­ru?

Mam na­dzie­ję! Ży­cie bez po­czu­cia hu­mo­ru, zwłasz­cza gdy się jest w po­li­ty­ce, by­ło­by strasz­ne.

A z żar­tów z sie­bie się pan śmie­je?

To za­le­ży, czy śmiesz­ne.

„Mu­rzy­nek Su­ski" się pa­nu spodo­bał?

Ta cha­rak­te­ry­za­cja by­ła sła­ba pro­fe­sjo­nal­nie. Mó­wię pa­nu ja­ko za­wo­do­wiec.

Tak, wiem, pan cha­rak­te­ry­za­tor z Te­atru Wiel­kie­go...

No do­brze, usta by­ły nie­złe, resz­ta sła­ba. Po­ja­wi­ło się też kil­ka wier­szy­ków na­wią­zu­ją­cych do tej ca­łej hi­sto­rii i do „Mu­rzyn­ka Bam­bo", za­mie­ści­łem je w swo­im blo­gu, cho­ciaż au­tor jed­ne­go nie oszczę­dzał mnie.

Cze­mu pań­skie żar­ty nie cie­szą się uzna­niem?

A czy­im?

Ogó­łu.

Chy­ba ogó­łu pew­nych ru­chów.

Ja­kich?

Choć­by ru­chów ge­jów i les­bi­jek. W tam­tym śro­do­wi­sku zo­sta­ły pew­nie uzna­ne za nie­sto­sow­ne, ale ja tu mam wy­druk z dys­ku­sji w In­ter­ne­cie i wie­lu in­ter­nau­tów wy­po­wia­da się po­zy­tyw­nie. A za­tem nie jest praw­dą, że ogó­ło­wi się nie po­do­ba­ją. Dla­cze­go pan uwa­ża, że nie wol­no żar­to­wać z ge­jów?

Ja? Ja uwa­żam, że wol­no, bo ina­czej by­ła­by to dys­kry­mi­na­cja ge­jów.

Więc je­że­li wol­no żar­to­wać, to w czy pro­blem?

W ja­ko­ści żar­tów.

Ubo­le­wam więc nad tym, że ktoś uzna­je tę ja­kość za ni­ską.

Nie ma pan pro­ble­mu z wła­snym po­czu­ciem hu­mo­ru, ale ra­czej z je­go od­bio­rem przez lu­dzi?

Kie­dy czy­tam pań­ską ru­bry­kę w „Uwa­żam Rze", to my­ślę, że ma­my po­dob­ne, tro­chę przy­cięż­kie po­czu­cie hu­mo­ru...

Nie­złe, ale gdzie mnie tam rów­nać się z mi­strzem...

Są­dząc po tym, jak pan mnie trak­tu­je w tej ru­bry­ce, nie wiem, czy war­to się by­ło spo­ty­kać. Tam się po­ja­wia­ją cią­gle ja­kieś przy­ty­ki pod mo­im ad­re­sem...

Naj­moc­niej prze­pra­szam, ale nie obie­cu­ję po­pra­wy. Draż­li­wy pan na swo­im punk­cie...

Nie­szcze­gól­nie.

Pa­mię­ta pan „Pe­ru­ka­rza"?

Prze­zwi­sko by­ło jesz­cze bar­dziej zło­śli­we, bo czło­wiek, któ­re­go mu­sia­łem wy­rzu­cić z par­tii, mścił się i kol­por­to­wał przez In­ter­net prze­zwi­sko „Mi­ster Pe­ru­ka".

Ob­ra­żał się pan?

Za­wo­do­wa cha­rak­te­ry­za­cja, któ­rą się zaj­mo­wa­łem, to rów­nież umie­jęt­ność zro­bie­nia pe­ru­ki. Więc ja po­tra­fię zro­bić pe­ru­kę i nie ob­ra­żam się, gdy ktoś o tym wspo­mi­na.

A jak Dorn na­zwał pa­na Su­sło­wem?

To by­ło śmiesz­ne.

Ja­koś nie uba­wił się pan set­nie, bo wy­zło­śli­wiał się pan nad nim.

(śmiech) Sko­ro on był zło­śli­wy, to i ja mu od­pła­ci­łem pięk­nym za na­dob­ne, ale to wca­le nie zna­czy, że się ob­ra­zi­łem. Na­wet mnie to roz­ba­wi­ło.

A na­praw­dę mó­wią na pa­na w par­tii Su­słow?

Wszy­scy tak na mnie na pew­no nie mó­wią...

Do­my­ślam się, że żo­na mó­wi „Mar­ku", ale py­tam o PiS.

Żo­na mó­wi róż­nie, ale to już mo­ja spra­wa... (śmiech) A zna­jo­mi mó­wi­li „Su­seł", pew­nie i „Su­słow" po tym, Lu­dwik to wy­my­ślił.

Ale wie pan, że Su­słow...

... Znam hi­sto­rię i wiem, kim by­ła ta wy­jąt­ko­wa ka­na­lia.

To na­wet nie to. On był sym­bo­lem twar­do­gło­we­go i nie­zbyt lot­ne­go dzia­ła­cza.

To już nie mo­ja wi­na, że mam na­zwi­sko po­dob­ne do tam­te­go apa­rat­czy­ka ko­mu­ni­stycz­ne­go.

A pan nie jest apa­rat­czy­kiem pi­sow­skim?

Mo­że i je­stem, lecz wie­rzę, że w do­brej spra­wie, ale to niech już oce­nią lu­dzie.

Prze­pro­sił pan po­sła Joh­na God­so­na?

Tak, pod­sze­dłem do nie­go i spy­ta­łem, czy po­czuł się ura­żo­ny. Po­wie­dział, że to drob­nost­ka, ale nie wy­glą­dał na za­chwy­co­ne­go.

Pozostało 99% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy