To prawdziwe rekiny podziemia, ale w mętnej wodzie pływają także ryby średniej wielkości – jak bracia McGahernowie, a także zdolne płotki – jak prywatny detektyw Lennox. Ten ostatni nie jest jednak rycerzem bez skazy, jak to bywało u Chandlera. Często pracuje dla bandytów, wykorzystuje kobiety, nie waha się przed krzywdzeniem innych. Nic więc dziwnego, że kiedy w krótkim odstępie czasu w dziwnych okolicznościach giną Frankie i Tam McGahern, królowie podziemia wynajmują właśnie Lennoksa, by oczyścił ich z podejrzeń. Czwartym królem Glasgow jest bowiem policja, która niespecjalnie przejmuje się regulaminami oraz deklaracją praw człowieka.
Rzecz dzieje się w roku 1953, a mroczne Glasgow z powieści Russella to miasto rozbitków. Wojna skrzywdziła wszystkich – tych, którzy na niej zginęli, tych, którzy wrócili odmienieni oraz tych, którzy na próżno wyczekiwali powrotu bliskich. Wielka Brytania z trudem wychodzi z ciężkiego powojennego kryzysu. Prywatne samochody są luksusem, dopiero zniesiono reglamentację cukru, zapracowane kobiety o szarych dłoniach i zmęczonych oczach szukają zapomnienia w sobotnich potańcówkach i taniej whisky, a Lennox – cóż, czuje się na miejscu w podłym miejscu znanym jako drugie co do wielkości miasto brytyjskiego imperium. Nie jest dumny z tego, co robi, więc pasuje do innych zbrukanych aniołów.
Craig Russell to uznany brytyjski autor kryminałów, autor bestsellerowego cyklu o hamburskim komisarzu Janie Fabelu (dwa tomy z sześciu znane są w Polsce). „Lennox" to początek osobnej serii (na razie liczącej trzy tomy), w której pisarz zgrabnie łączy mały angielski (właściwie szkocki) realizm z czarnym kryminałem. Intryga skomponowana jest z klocków ogrywanych kiedyś przez klasyków gatunku – od szantażu po podmieniane tożsamości. U Russella jednak jądro ciemności znajduje się nie w rezydencjach zdeprawowanych bogaczy, lecz w świecie międzynarodowej polityki. Zagadka świetnie wkomponowana jest w realne historyczne wydarzenia i chwała autorowi za to.
Drobnym zgrzytem jest niepotrzebny chwyt fabularny rodem z telewizyjnych seriali kryminalnych – powieść rozpoczyna się kawałkiem późniejszej sceny kulminacyjnej. Książka tymczasem broni się i bez tak nachalnego podkręcania czytelniczej ciekawości. Dobry kryminał nie musi zaczynać się od trzęsienia ziemi, a „Lennox" bez wątpienia jest dobrym kryminałem.