Reklama
Rozwiń

Getto mam niemal za oknem

Getto mam niemal za oknem. A właściwie to, co na jego miejscu zbudowano.

Publikacja: 12.04.2013 20:00

Bogusław Chrabota

Bogusław Chrabota

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Kiedyś – pokazał to Polański w „Pianiście" – było to morze ruin. Dziś z okna na Prostej z lewej widać dachy budynków Muzeum Powstania Warszawskiego, z prawej i na wprost bloki, które wyrosły na ruinach getta. Jeszcze niedawno powojenną zabudowę przeplatały puste place. Dziś prawie nie ma po nich śladu. Zajęli się nimi warszawscy deweloperzy. Pobudowali biurowce i apartamentowce, z których wieczorami wylewa się na ulice tłum anonimowych ludzi, o których można powiedzieć, że są zewsząd, ale nie z getta. Getto zaczynało się kawałek dalej, jakieś 200 metrów ode mnie, na linii ulicy Żelaznej. To tam Niemcy postawili mur odgradzający parszywą część ludzkości od tej zdrowej; przynajmniej tak o tym wtedy myśleli. Nie jacyś anonimowi naziści. Niemcy! Rodacy i wielbiciele Goethego i Wagnera, których sercami i umysłami zawładnęli na kilka lat złoczyńcy. Dziś niektórym jest za to wstyd. Inni udają, że to nie oni, ani ich ojcowie; że właściwie to nie ich wina.

Pozostało jeszcze 82% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka