Jak można się domyślać, nasz wielki współczesny wieszcz odpowiada na to stawiane przez siebie pytanie twierdząco. I powraca na nowo do – skądinąd przerabianej już na wszelkie sposoby – legendy o polskim pochodzeniu Fryderyka Nietzschego.
Rymkiewicz cytuje fragment listu, który do siostry niemieckiego myśliciela wystosował pewien lwowianin, spotkał się on z autorem „Ecce Homo" na Riwierze. Czytamy: „Brat pani oświadczył mi razu jednego: ja sam jestem Polakiem, właściwe nazwisko moje brzmi Nicki, co mnie niezmiernie cieszy, bo Nicki to po polsku znaczy nihilista, duch wiecznego przeczenia".
Poeta z Milanówka łączy osobę niemieckiego filozofa z liberum veto. Zdaniem Rymkiewicza, było ono wiekuistym przeczeniem temu wszystkiemu, co zagrażało bytowi Polaków. I w takim sensie wieszcz je broni. Tak też trzeba – sugeruje on – pojmować nihilizm Nietzschego – jako przeciwstawianie się kłamliwym, skompromitowanym wartościom kultury europejskiej ufundowanym na „lęku przed nicością". A zatem – możemy wnioskować – to nie płowe bestie w esesmańskich mundurach zasługują na miano nadludzi, lecz dumni Sarmaci.
Lektura „Reytana..." to dobre preludium do innej książki. Ukazał się właśnie wybór publicystyki Ernsta Jüngera z lat 1945–1960. Niemiecki prozaik, matuzalem kultury europejskiej (zmarł w roku 1998 w wieku blisko 103 lat!), prawdziwy świadek epoki, także brał się za bary z nihilizmem. I też próbował użyć go jako broni przeciw temu, co uważał za liche. Bo nihilizm dla – posiłkującego się myślą Nietzschego – Jüngera to jest coś, co ma charakter oczyszczający: kiedy wartości okazują się rzekome, kiedy są gruntem, który się usuwa spod nóg, wówczas nadchodzi katastrofa, ale także jako szansa na nowe otwarcie.
Gdy Hitler doszedł do władzy, Jünger udał się na emigrację wewnętrzną. Będąc jedną ze sztandarowych postaci ruchu intelektualnego, który przeszedł do historii jako rewolucja konserwatywna w Niemczech, nie mógł się odnaleźć w państwie rządzonym przez populistów z NSDAP, redukujących patriotyzm i rycerskość do jakichś chamskich, prymitywnych wyobrażeń (chociaż nie uchylił się od służby w Wehrmachcie).