Obama i kłopoty z NATO

Już niedługo w Walii odbędzie się szczyt NATO, na którym stawią się wszyscy stosowni prezydenci, premierzy, ministrowie obrony i szefowie sztabów.

Publikacja: 28.06.2014 02:00

Obama i kłopoty z NATO

Foto: laqueur.net

Red

Tego rodzaju spotkania odbywają się co dwa–trzy lata; można zasadnie przypuszczać, że obecne będzie ważne, a jednak nikomu do niego niespieszno. Czemu? Ponieważ NATO w swoim obecnym kształcie nie jest w stanie stawić czoła jakimkolwiek wyzwaniom. Podczas niedawnych manewrów w krajach bałtyckich całe NATO razem wzięte było w stanie zmobilizować 6 tysięcy żołnierzy. Rosyjskie siły zbrojne, będące przecież w nie najlepszej kondycji, odbywały swoje manewry w tym samym czasie – i od ręki były w stanie przerzucić do regionu działań 60 tysięcy.

NATO nie ma ani żołnierzy, ani pieniędzy – tych ostatnich nie starcza nawet na ukończenie budowy nowego centrum dowodzenia w Brukseli (to, czy wzniesienie podobnego centrum kosztem setek milionów euro powinno należeć do priorytetów, jest osobną kwestią...). Pieniędzy zaś brak, ponieważ, mimo iż postanowiono, że każde państwo członkowskie Sojuszu powinno przeznaczać na obronę przynajmniej 2 proc. PKB:  robią tak jedynie Stany Zjednoczone (3,8 proc.), Wielka Brytania, Francja, Grecja i Estonia. Reszta wydaje znacznie mniej (Niemcy – 1,4 proc., Włochy – 1,6 proc., Hiszpania – 0,85 proc.). Co więcej, dobre notowania Wielkiej Brytanii i Francji dotyczą lat ubiegłych – obecnie wydatki obronne zostały tam obcięte o 20 proc., co oznacza, że również w tych krajach będą one niższe niż obowiązujące minimum.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Rafał Lisowski: Dla oddechu czytam komiksy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama