Sumienie korporacji - opinia Franciszka Longchamps de Bérier

Amerykanie przypomnieli o prawie obywateli do uzewnętrzniania wiary i przekonań. Wykazali, że nawet spółka handlowa działająca dla zysku to konkretne osoby!

Publikacja: 14.11.2014 00:55

Sumienie korporacji - opinia Franciszka Longchamps de Bérier

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Czy osoba prawna, która prowadzi działalność obliczoną na zysk – czyli korporacja for profit – może liczyć na wyłączenie z udziału w programie ubezpieczenia zdrowotnego pracowników, powołując się na sprzeciw sumienia? Przed takim pytaniem stanął Sąd Najwyższy USA w sprawie Burwell przeciwko Hobby Lobby Stores, gdyż federalne sądy apelacyjne zajęły przeciwstawne stanowiska.

Biznes w zgodzie z wiarą

Poszło o obowiązek finansowania środków antykoncepcyjnych, a jeszcze bardziej o te, które uniemożliwiają zagnieżdżenie się powstałego już embrionu w łonie matki (pigułki „następnego dnia" i tzw. spirale). Pierwsza poprawka do konstytucji USA – wolność praktykowania religii – określa przesłanki pozwalające powołać się na obiekcję sumienia. Jednak żądanie przez spółkę handlową uszanowania jej wolności religijnej brzmi absurdalnie. Bo czy przedsiębiorstwo może mieć sumienie?

Przyjrzyjmy się stanowi faktycznemu, ponieważ miał on kluczowe znaczenie dla rozstrzygnięcia.

Norman i Elizabeth Hahn oraz ich trzej synowie byli członkami Kościoła menonitów. W nauczaniu moralnym ta chrześcijańska wspólnota sprzeciwia się aborcji oraz uznaje, że embrion nawet na najwcześniejszym etapie swego rozwoju ma tę samą ludzką godność, co ci, którzy go poczęli.

Hahnowie z Pensylwanii karierę biznesową rozpoczęli od obróbki drewna we własnym garażu, co rozrosło się w przedsiębiorstwo liczące 950 pracowników. Tylko Hahnowie są właścicielami – kontrolują zarząd spółki i mają wszystkie udziały uprawniające do głosowania. Uważają też, że powinni prowadzić swój biznes zgodnie z religijnymi przekonaniami i wyznawanymi zasadami moralnymi. Przygotowali nawet specjalne „Oświadczenie o wizji i wartościach", powołujące się na chrześcijańskie dziedzictwo. Dawno temu zadeklarowali misję przedsiębiorstwa jako „działającego w profesjonalnym środowisku ufundowanym na najwyższych etycznych, moralnych i chrześcijańskich zasadach". Zarząd zajął np. oficjalne stanowisko w sprawie świętości życia, gdzie znalazło wyraz przekonanie, że ludzkie życie rozpoczyna się z momentem poczęcia.

Tak więc obowiązek pokrycia ubezpieczeniem czterech procedur wczesnoporonnych (dwóch pigułek „następnego dnia" i dwóch typów wkładek wewnątrzmacicznych) musiał się spotkać ze sprzeciwem Hahnów. Uznali oni, że w ten sposób są zmuszani do pośredniego współuczestnictwa w nieakceptowalnych moralnie praktykach. Pozwali więc Ministerstwo Zdrowia, aby uzyskać zwolnienie z obowiązku pokrycia ubezpieczeń zdrowotnych na wskazane świadczenia. Napisali wyraźnie, że jest „niemoralne i grzeszne dla nich świadomie uczestniczyć, ponosić koszt lub w inny sposób wspomagać stosowanie tych medykamentów".

W Oklahomie David i Barbara Green oraz trójka ich dzieci, deklarujący się jako chrześcijanie, byli właścicielami rodzinnego przedsiębiorstwa. Przed 45 laty otworzyli skromny sklep dla majsterkowiczów i z materiałami do robótek ręcznych. Od tego czasu działalność urosła do ogólnonarodowej sieci 500 sklepów. Ich przedsiębiorstwo zatrudnia 13 tysięcy pracowników. Syn małżeństwa rozwinął powiązaną z nimi biznesowo firmę zatrudniającą w 35 chrześcijańskich księgarniach 400 osób. Nad oboma spółkami rodzina Greenów sprawuje wyłączną kontrolę.

Każdy z Greenów podpisał zobowiązanie do prowadzenia działalności zawodowej w zgodzie z przekonaniami religijnymi rodziny oraz do materialnego wspomagania z zysków dzieł chrześcijańskich. Ich spółki świadomie traciły miliony dolarów, gdy pozostawały zamknięte w niedzielę. Nie angażowały się w lukratywne przedsięwzięcia, jeśli wiązałoby się to np. z promocją spożycia alkoholu. Przekazywały spore sumy misjonarzom chrześcijańskim i kupowały setki pełnych stron reklamowych w gazetach, aby zachęcić czytelników „do poznania Jezusa Chrystusa jako Pana i Zbawiciela".

Podobnie jak Hahnowie, państwo Greenowie wierzyli, że życie rozpoczyna się wraz z poczęciem i że religia zabrania im udziału w finansowaniu medykamentów lub urządzeń o skutkach wczesnoporonnych.

W obu przypadkach, które jako jedna sprawa znalazły się na wokandzie Sądu Najwyższego USA, chodziło o przedsiębiorstwa ściśle związane z konkretnymi osobami (korporacje closely held). Przynajmniej połowę udziałów ma w nich niewielka grupa osób prywatnych. Część udziałów może być nabywana przez innych, ale sprzedaż udziałów kontrolnych wąskiej grupy jest ściśle uwarunkowana i nie wystawia się tych udziałów na rynek publiczny.

Wyłączeni z programu

Takich właśnie spółek dotyczyło zasadnicze pytanie, czy osoba prawna, mimo że prowadzi działalność obliczoną na zysk, może żądać wyłączenia z udziału w programie ubezpieczeń zdrowotnych swych pracowników, powołując się na sprzeciw sumienia?

W procesie zakwestionowano zgodność regulacji Ministerstwa Zdrowia USA z 2010 roku z gwarantowaną przez konstytucję wolnością religijną. Regulacje wymagały, aby pracodawcy zatrudniający powyżej 50 pracowników na pełnym etacie zapewnili grupowy plan zabezpieczenia zdrowotnego lub grupowe ubezpieczenie zdrowotne, dające pokrycie minimalnemu zakresowi usług medycznych.

Kongres pozwolił agendzie ministerialnej precyzować tę regulację. Agenda w 2011 roku przewidziała w owym minimum m.in. metody antykoncepcyjne, procedury sterylizacyjne oraz doradztwo i edukację pacjentów w tym zakresie. Znalazły się wśród nich cztery metody ostro krytykowane przez obie rodziny.

Ministerstwo Zdrowia upoważniło swą agendę do przygotowania listy zwolnień od obowiązku pokrycia kosztów środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych. Lista miała objąć „pracodawców religijnych", przez co rozumiano Kościoły, powiązane z nimi agendy pomocnicze, związki Kościołów, czysto religijną działalność zakonów. Dołączono do tego religijne organizacje non profit, o ile sprzeciwiały się pokryciu kosztów wszystkich lub niektórych świadczeń antykoncepcyjnych z powodu motywowanego religijnie sprzeciwu sumienia. Organizacjom religijnym pozwolono nawet wyłączyć się z pokrywania ubezpieczenia zdrowotnego na środki antykoncepcyjne przez pisemne oświadczenie o sprzeciwie sumienia skierowane na ręce ministra zdrowia, a więc niekoniecznie do ubezpieczyciela lub administratorów będących osobami trzecimi. W przypadku sprzeciwu ciężar pokrycia oprotestowanych świadczeń mógł spadać na ubezpieczyciela, aby chętnym świadczenia były jednak zapewnione.

Wyjątki wprowadzono po wielu poważnych i przybierających na sile protestach Kościołów, związków wyznaniowych i organizacji społecznych. Katolicy stanowili tylko jedną z wielu grup. Chyba wszystkie podmioty powoływały się na wolność religijną gwarantowaną przez pierwszą poprawkę do konstytucji. Liczni zapowiadali motywowane sprzeciwem sumienia otwarte nieposłuszeństwo wobec regulacji dotyczących ubezpieczenia zdrowotnego.

Dla pełni obrazu dodajmy, że nie każdy pracodawca był objęty planem obowiązkowych ubezpieczeń. Nie dotyczył on tych, którzy przed 23 marca 2010 roku zapewnili swym pracownikom ubezpieczenie zdrowotne. W praktyce oznaczało to jedną trzecią ze 149 milionów Amerykanów, którzy jako pracownicy kwalifikowali się do objęcia tymże ubezpieczeniem.

Pierwsze analizowane przez Sąd Najwyższy zagadnienie dotyczyło tego, co oznacza, że ochrona wolności religijnej należy się osobom. Cieszą się nią organizacje non profit, ale czy mogłaby obejmować korporacje, które działają dla zysku? Podstawowa obiekcja dotyczyła oczywiście tego, czy przedsiębiorstwo może praktykować religijnie. Trudno przecież określić, jakie przekonania religijne ma spółka! Na pierwszy rzut oka wydaje się to mało logiczne, choć doświadczenie uczy, że w prawie logika musi ustępować wymogom praktycznym porządkowania wieloaspektowej rzeczywistości społecznej.

Co ciekawe, Sąd Najwyższy wcale nie na pierwszym miejscu przywołał słownikowe definicje. Te zaś nie pozostawiają wątpliwości: pod pojęciem „osoba" każą rozumieć także stowarzyszenia, spółki, firmy, korporacje, joint venture.

Społeczna wrażliwość

Najważniejsza stała się uwaga Sądu Najwyższego, że „korporacja jest po prostu formą organizacyjną używaną przez ludzi do osiągania pożądanych skutków. Ustanowiona osoba prawna realizuje prawa i obowiązki ludzi (w tym udziałowców, kadry zarządzającej i pracowników) związanych z korporacją w taki czy inny sposób. Gdy prawa – już to konstytucyjne, już to ustawowe – są rozciągane na korporacje, celem jest ochrona praw tych ludzi". Tak więc zarówno wykładnia językowa, jak i funkcjonalna kazała uznać, że prawo przewidziało ochronę dla takich osób jak państwo Hahnowie czy Greenowie.

Hahnowie podobnie jak Greenowie wierzyli, że życie rozpoczyna się wraz z poczęciem i że religia zabrania im udziału w finansowaniu medykamentów lub urządzeń o skutkach wczesnoporonnych

Sędziowie ze zdziwieniem odnotowali, że w niższej instancji podnoszono, jakoby przedsiębiorstwo for profit nie mogło być objęte ochroną, gdyż celem jego aktywności jest zarabianie pieniędzy. Podobny pogląd staje w sprzeczności z całym nowoczesnym ładem korporacyjnym. Wiele spółek handlowych za zgodą swych udziałowców decyduje się na droższe rozwiązania techniczne, aby np. chronić środowisko naturalne czy oszczędzać energię; włącza się lub wręcz prowadzi działalność charytatywną itd. Społeczna wrażliwość biznesu bywa chwytem marketingowym, ale skłania też konkurujących rynkowo do wsparcia cennych inicjatyw – nierzadko motywowanych religijnie lub ideologicznie.

Zmuszać czy nie

Drugie pytanie dotyczyło tego, czy nakaz ubezpieczenia zdrowotnego pracowników, obejmującego pokrycie kosztów środków antykoncepcyjnych lub wczesnoporonnych, stanowi istotną ingerencję w sferę praktykowania religii.

Szczere przekonania członków obu rodzin nie budziły żadnych wątpliwości. Sąd Najwyższy uznał zatem, że zmuszanie korporacji do choćby pośredniego sponsorowania nieakceptowanych praktyk istotnie łamie wymogi podyktowane wiarą osób, które są właścicielami spółki i nią zarządzają. A sumy, jakie przedsiębiorstwa Hahnów i Greenów miały przeznaczać na ubezpieczenie zdrowotne, były ogromne. Korporacja pierwszych płaciłaby rocznie 475 milionów dolarów, a firmy drugich odpowiednio – 33 miliony i 15 milionów.

Gdy już mowa o wysokości sum: w argumentacji na niekorzyść spółek podnoszono, że korporacje zapłaciłyby mniej tytułem kary za niedopełnienie obowiązku ubezpieczenia. Wszelako trudno poważnie rozpatrywać podobne stanowisko w wykładni ustawodawstwa ubezpieczeniowego. Prawda, że jest to finansowo mniej obciążające przedsiębiorstwa rozwiązanie, które jednocześnie respektowałoby obiekcję sumienia.

Nie taki był wszelako cel ogólnonarodowych reform! Miały doprowadzić do objęcia wszystkich Amerykanów ubezpieczeniem zdrowotnym. Dochodzi do tego kolejny element religijny: spółki for profit mają motywowane wiarą powody, aby zapewnić swym pracownikom takie ubezpieczenia. Przejście do porządku dziennego nad opcją płacenia kar godziłoby więc w przekonania moralne i system wartości rodzin właścicieli i zarządzających korporacjami. Uwaga: merytoryczne kwestionowanie czy ocenianie wagi tej religijnej motywacji nie leży w gestii sądu. Może on co najwyżej badać szczerość przekonań.

Trzecie pytanie prawne sprowadzało się do tego, czy prawo pozwala Ministerstwu Zdrowia domagać się od korporacji – w całości kierowanych i kontrolowanych przez osoby powiązane ze sobą rodzinnie i światopoglądowo – aby zapewniły pracownikom ubezpieczenie zdrowotne obejmujące środki antykoncepcyjne, których stosowanie łamie szczere przekonania religijne właścicieli.

Sąd uznał, że ministerstwo nie udowodniło, iż od zmuszania korporacji nie ma mniej restrykcyjnej alternatywy. Nie przedstawiło żadnych wyliczeń statystycznych co do liczby osób, które byłyby pozbawione świadczeń budzących wątpliwość pracodawcy. W przekonaniu SN USA wystarczyłoby przejęcie ewentualnych kosztów skorzystania z czterech typów środków wczesnoporonnych przez administrację federalną. Wszystko zaś prowadzi go do stwierdzenia, że wynikające z federalnych regulacji ograniczenia aktywności korporacji działających w celu osiągnięcia zysku muszą pozostawać w zgodzie z wolnością religijną.

Zatem także przedsiębiorstwa, których pierwszym celem jest generowanie zysków, mogą powołać się na sprzeciw sumienia, gdy łatwo ustalić, jakie osoby musiałyby – działając w ramach danego przedsiębiorstwa – bezpośrednio lub pośrednio współuczestniczyć w postępowaniu, wobec którego obiekcje są uzasadnione przekonaniami religijnymi czy moralnymi.

Prawo do przekonań

W tym roku w Polsce, kierując się różnymi interesami, zaczęto wyśmiewać sprzeciw sumienia. Podważa się w ogóle sensowność powołania się na nie. Sytuacja robi się dziwaczna, dlatego dyskusje prowadzone za oceanem, jeśli im się spokojnie przysłuchać, pozwalają odzyskać poczucie normalności i zachować zdrowy rozsądek. Na emocjach niewiele się zbuduje, zwłaszcza gdy myślimy o porządku prawnym. Brakuje nam realizmu, bo jeśli nasze prawo nie uszanuje ludzkiego sumienia, to po prostu nie uszanuje człowieka. A nie chodzi o kogoś daleko, lecz o każdego z nas. Wszak nawet spółka handlowa działająca dla zysku to konkretne osoby!

Amerykanie przypomnieli o prawie obywateli do uzewnętrzniania wiary i przekonań. Potwierdzili, że warto zabiegać o respektowanie tego prawa i jego konsekwencji. Wskazali też na pozytywną, motywującą dla ładu korporacyjnego i wprowadzającą pokój w życiu publicznym rolę obecności religii.

Autor jest profesorem nauk prawnych LL.M. Georgetown, autorem książki „Textbook on the First Amendment: Freedom of Speech and Freedom of Religion"

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy