Już za 19 zł miesięcznie przez rok
Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 27.09.2015 17:29 Publikacja: 25.09.2015 01:18
Foto: Fotorzepa/Kuba Kamiński
Był już wcześniej z „Demonem" na wielkim przeglądzie w Toronto. Zostały zdjęcia zza oceanu: Marcin Wrona na tle pomarańczowego napisu „tiff", jak zawsze: czarne spodnie, czarny T-shirt, skórzana kurtka, ciemne okulary. Ale są i takie fotografie: z żoną Olgą w restauracji, w samochodzie. Miał powody do radości. Przywiózł z Toronto bardzo dobre recenzje. „Mądry i stylowy", „Perfekcyjnie zrealizowany", „Inny niż wszystkie" – pisali o „Demonie" krytycy najpoważniejszych gazet. W kuluarach festiwalowych mówiło się, że trzeba zobaczyć „polski horror".
W Gdyni „Demon" po raz pierwszy zmierzył się z rodzimymi widzami. Wrona wrzucał na Facebooka dobre recenzje, uczestniczył w kolejnych pokazach. W tamten piątek przyszedł wieczorem na bankiet TVN. Wiedział już, że nie dostał żadnej nagrody. Ale gdyby każdy artysta po takiej wiadomości miał odbierać sobie życie, świat zostałby ogołocony z talentów. Więc dlaczego?
Miał 42 lata. I był w takim momencie, w którym wszystko zaczęło się stabilizować. To prawda, był potwornie zapracowany. Ale wydawało się, że ma przed sobą dobry czas. Rozpędzał się. Wreszcie, bo życiowy sukces nie przyszedł mu łatwo. Kiedyś powiedział mi: – Gdybym wychowywał się w Warszawie, pewnie miałbym już większy dorobek. Ale ja byłem chłopakiem z małego miasteczka, z marzeniami na wyrost. Do wszystkiego dochodziłem powoli, małymi krokami.
Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Japoński film animowany „Szopy w natarciu” stworzony przez Studio Ghibli opowiada o jenotach, które bronią swoje...
W książce „Przystanek Tworki” Grzegorza Łysia historia polskiej psychiatrii jest opowiadana poprzez losy słynneg...
Duńczyków oburzyło przeniesienie przez Netflix miejsca akcji książki ich ukochanego pisarza Jussiego Adlera-Olse...
„Pewnego razu w Paryżu” Cédrica Klapischa to piękna francuska bajeczka ku pokrzepieniu serc. Widzowie kochają ta...
Moda na motocykle przybiera na sile już od kilku lat. W ubiegłym roku liczba nowych rejestracji była dwa razy wyższa niż pięć lat wcześniej.
„Survive the Island” to nie tylko wciągająca planszówka, tylko wręcz gotowy scenariusz na kasowy film przygodowy.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas