Michał Szułdrzyński: AI myśli lepiej od nas, ale w jednym nie zastąpi człowieka

Możemy mieć już tylko jedną, ostatnią przewagę nad sztuczną inteligencją.

Publikacja: 27.06.2025 06:50

Michał Szułdrzyński: AI myśli lepiej od nas, ale w jednym nie zastąpi człowieka

Foto: AdobeStock

Noblista Geoffrey Hinton, zwany ojcem chrzestnym AI, udzielił ostatnio głośnego wywiadu, w którym podzielił się swoimi czarnymi myślami dotyczącymi rozwoju sztucznej inteligencji. Niegdyś inżynier w Google, a dziś emerytowany profesor informatyki, którego odkrycia – zdaniem komisji noblowskiej – umożliwiły uczenie maszynowe i stworzenie wielkich modeli językowych, czyli osiągnięcie obecnego poziomu rozwoju AI, przedstawił dystopijną wizję przyszłości.

Hinton nie ma wątpliwości, że w przyszłości AI okaże się lepsza od człowieka we wszystkich pracach biurowych. Nie ma takiej pracy umysłowej, w której prędzej czy później sztuczna inteligencja nie stałaby się doskonalsza. Już prof. Andrzej Zybertowicz w wywiadzie dla „Plusa Minusa” sprzed dwóch i pół roku ostrzegał, że doprowadzi ona do degradacji intelektualnej ludzkości oraz że wywoła wstrząsy na rynku pracy, odbierając zatrudnienie wszystkim, których praca może być zastąpiona przez AI, z wyjątkiem pracowników budowlanych, bo ich zajęcia sztuczna inteligencja nie jest na razie w stanie ogarnąć. Hinton proponuje też, byśmy kształcili się na wykwalifikowanych robotników. – Dobrym wyborem byłoby zostać hydraulikiem – przyznał z rozbrajającą szczerością. Na razie nie stworzono bowiem mechanizmu tak precyzyjnego jak ludzkie ręce, który byłby w stanie naprawić cieknący kran i nieszczelność w rurach za zlewozmywakiem.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Chcemy być bezpieczni? Polska musi zacząć myśleć inaczej

Nie będzie robotów, bo ludzka praca fizyczna jest tania

Problem jest bardziej ekonomiczny niż technologiczny. Pewnie dałoby się stworzyć robota hydraulicznego, ale po co, skoro ludzka praca fizyczna jest tania? Produkująca humanoidalne roboty fabryka Elona Muska wydała fortunę na niedoskonały prototyp ludzkiej dłoni… Za pracę pracowników umysłowych płaci się znacznie więcej, dlatego właściciele firm będą tutaj szukali sposobów na zmniejszenie kosztów. Ale praca sprzątaczy i sprzątaczek, hydraulików czy budowlańców jest wciąż relatywnie tak tania, że nie opłaca się inwestować miliardów w oszczędności związane z jej robotyzacją.

Prawda jest taka, że AI będzie bardziej wydajna, a przede wszystkim znacznie tańsza niż pracownicy umysłowi. Zyski będą zbierać twórcy nowych rozwiązań, wdrażający te oszczędności prezesi firm oraz ostatnie niedobitki ludzi, którzy w pierwszej fazie będą zwalniać ludzi i zastępować ich AI. W dystopijnej wizji przyszłości całe klasy społeczne będą pozbawione źródeł utrzymania. – W przypadku zwykłej pracy umysłowej AI po prostu zastąpi wszystkich – mówi Hinton.

I może właśnie – jak to nazwał kiedyś wybitny filozof katolicki ks. Józef Tischner – „myślenie według wartości” będzie naszą jedyną, ostatnią przewagą nad sztuczną inteligencją?

W tym momencie powiedział coś, czego nie mówią inżynierowie. Zwrócił uwagę na fundamentalny problem związany z rozwojem AI, który technooptymiści na ogół pomijają. – Pozbawieni pracy ludzie mogą utracić poczucie sensu życia – stwierdził ojciec chrzestny AI. I choć uwaga opinii publicznej skupiła się na tym, że jego zdaniem w ciągu 24 miesięcy zniknie wiele miejsc pracy, że pierwszy raz w historii ludzkości stworzyliśmy maszynę, która może przewyższyć nas intelektualnie, to fundamentalnie ważne wydaje mi się poruszenie kwestii poczucia sensu naszej egzystencji.

W swym filozoficznej monografii „Osoba i czyn” Jan Paweł II – wywodząc tę myśl jeszcze z księgi Rodzaju, gdy Bóg powiedział człowiekowi, by czynił sobie ziemię poddaną – pokazywał, że praca, zmienianie rzeczywistości powodują, że stajemy się osobą, podmiotem moralnym. Praca nadaje nam więc podmiotowość moralną i poczucie sensu. Wcześniej na dehumanizujące zjawiska, odczłowieczenie związane z upokarzającą, wyalienowaną pracą, zwracał uwagę mało dziś popularny myśliciel Karol Marks. Demokratyczna rewolucja z końca XIX i całego XX wieku spowodowała nie tylko to, że znikały niewolnictwo czy praca pańszczyźniana, ale że miliardy ludzi zaczynało pracować godnie. Na tym polegał fenomen powojennego ładu, który dał relatywne bogactwo niespotykanym wcześniej rzeszom. Teraz AI jest w stanie temu zagrozić. A społeczeństwom, które już dziś borykają się ze zdrowiem psychicznym, zafundować egzystencjalistyczny kryzys sensu istnienia.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Co znaczy ejajować? Już wyjaśniam, aby nikt nie został w tyle

Rozwój AI wyznacza nam zadania, które wykraczają poza technologiczny namysł

Co ciekawe, mniej więcej w tym samym czasie, gdy Hinton snuł swe czarne scenariusze, dwukrotnie w tej sprawie wypowiedział się papież Leon XIV. W liście do II Rzymskiej Konferencji o AI, a także na sobotnim spotkaniu z politykami (między innymi z premier Włoch Giorgią Meloni) zwrócił uwagę na konieczność etycznego patrzenia na AI, które ma być narzędziem służącym ludziom, a nie służącym do zastąpienia ludzi. – Nasze życie osobiste ma większą wartość niż jakikolwiek algorytm, a relacje społeczne potrzebują przestrzeni do rozwoju, które daleko wykraczają poza ograniczone schematy, jakie może z góry zaproponować bezduszna maszyna – mówił.

Z kolei we wspomnianym przesłaniu do uczestników konferencji o AI papież pisał: „Sztuczna inteligencja, zwłaszcza generatywna AI, otworzyła nowe horyzonty na wielu płaszczyznach – w tym w zakresie rozwoju badań w ochronie zdrowia i odkryć naukowych – ale rodzi również niepokojące pytania dotyczące jej możliwego wpływu na otwartość ludzkości na prawdę i piękno oraz na naszą wyjątkową zdolność pojmowania i przetwarzania rzeczywistości”. I dodał: „Dostęp do danych – nawet najbardziej rozległy – nie może być utożsamiany z inteligencją, która zakłada otwartość człowieka na ostateczne pytania życia i ukierunkowanie na Prawdę i Dobro”.

Dlaczego tak obficie cytuję papieża? Bo zarówno noblista Hinton, jak i przywódca Kościoła katolickiego zdają się iść w tym samym kierunku: rozwój AI i postęp technologiczny stawiają przed nami wyzwania wykraczające znacznie poza samą AI i technologię. To pytania na wskroś filozoficzne czy moralne. O poczucie sensu naszej egzystencji. O znaczenie procesu myślenia, które – jak podkreśla papież – nie jest tylko operacją na danych, ale jest nakierowane na wartości.

I może właśnie – jak to nazwał kiedyś wybitny filozof katolicki ks. Józef Tischner – „myślenie według wartości” będzie naszą jedyną, ostatnią przewagą nad sztuczną inteligencją?

Noblista Geoffrey Hinton, zwany ojcem chrzestnym AI, udzielił ostatnio głośnego wywiadu, w którym podzielił się swoimi czarnymi myślami dotyczącymi rozwoju sztucznej inteligencji. Niegdyś inżynier w Google, a dziś emerytowany profesor informatyki, którego odkrycia – zdaniem komisji noblowskiej – umożliwiły uczenie maszynowe i stworzenie wielkich modeli językowych, czyli osiągnięcie obecnego poziomu rozwoju AI, przedstawił dystopijną wizję przyszłości.

Hinton nie ma wątpliwości, że w przyszłości AI okaże się lepsza od człowieka we wszystkich pracach biurowych. Nie ma takiej pracy umysłowej, w której prędzej czy później sztuczna inteligencja nie stałaby się doskonalsza. Już prof. Andrzej Zybertowicz w wywiadzie dla „Plusa Minusa” sprzed dwóch i pół roku ostrzegał, że doprowadzi ona do degradacji intelektualnej ludzkości oraz że wywoła wstrząsy na rynku pracy, odbierając zatrudnienie wszystkim, których praca może być zastąpiona przez AI, z wyjątkiem pracowników budowlanych, bo ich zajęcia sztuczna inteligencja nie jest na razie w stanie ogarnąć. Hinton proponuje też, byśmy kształcili się na wykwalifikowanych robotników. – Dobrym wyborem byłoby zostać hydraulikiem – przyznał z rozbrajającą szczerością. Na razie nie stworzono bowiem mechanizmu tak precyzyjnego jak ludzkie ręce, który byłby w stanie naprawić cieknący kran i nieszczelność w rurach za zlewozmywakiem.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Ukraińskie służby okazały się tak skuteczne jak Mosad
Plus Minus
Popatrzmy jak ktoś gra. Poznajmy nową generację celebrytów
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Tomasz Terlikowski: Polski Kościół włączył „całą wstecz”. A słowa papieża są jasne
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Po co wydano miliony na Polaka w kosmosie? Bareja znowu miał rację