Klaus Schwab, czyli Mister Davos, założyciel Światowego Forum Ekonomicznego (The World Economic Forum, WEF), które odbywa się od ponad 50 lat – dorocznie – w szwajcarskim uzdrowisku Davos, podał się do dymisji. Powodem nie był jego wiek – 88 lat – ale oskarżenia dotyczące niewłaściwego wydawania pieniędzy, m.in. na „masaże w luksusowych hotelach”. Zarzut ten wydał mi się dziwny, ale jakoś znajomy – o czym dalej. Pan Schwab był bardzo ważną postacią. Dla niektórych nie najważniejszych głów państw i nie najbardziej cenionych ekonomistów pobyt w Davos, poza możliwością zrobienia sobie wielu selfies, dawał możliwość dowartościowania się i wpisania udziału w Forum w swoje CV. Nie mówię o wdychaniu świeżego powietrza, bo „goście” rzadko wynurzali się z sal posiedzeń i bankietów. Ludność wioski Davos to tylko 11 tys. mieszkańców. W 2025 r. w WEF w Davos uczestniczyło ponad 3 tys. osób (nie licząc dziennikarzy i osób towarzyszących) ze 130 krajów, w tym 60 głów państw. Nie wiem, jak to tłumaczyć, ale na pogrzebie papieża Franciszka było ich 61. Może jakiś pedant mógłby zrobić statystyki tych głów państw, porównać spis i wyciągnąć z tego jakieś wnioski. Tylko jakie?
Czytaj więcej
Patrząc na globus, Trump ma odruchy jak obżarciuch patrzący na fikające cielę: tu się wytnie szny...
Klaus Schwab. Ludzka natura jest skomplikowana, szczególnie gdy chodzi o pieniądze i masaże
Pan Schwab, który ciężko przeżywa kryzys cywilizacji i pisał nawet na ten temat książki, ubolewał nad nieproporcjonalnie wysokimi zarobkami dyrektorów. Sam wyznaczył sobie jednak pensję w wysokości miliona franków szwajcarskich rocznie, co rozbawiało niektórych jego krytyków. Przy takich zarobkach defraudowanie pieniędzy na masaże wydaje się nieprawdopodobne. Sprawdziłam koszty w najlepszych hotelach w Europie. Najdroższy masaż, ze ścieraniem skóry, rozciąganiem kończyn, aromaterapią i nawet kieliszkiem szampana nie kosztuje więcej niż 1000 dolarów za godzinę. Najdroższy nawet benefis – czyli pracownica w dziedzinie seksu – może kosztować kilka tysięcy dolarów. Milioner może sobie na to pozwolić, zwłaszcza w tym wieku. Ale ludzka natura jest skomplikowana, szczególnie gdy chodzi o pieniądze i masaże.
Klaus Schwab i całe jego Davos byłoby mi obojętne, gdybym dawno temu nie zauważyła jego bliskich kontaktów z Putinem i jego rosyjskimi oligarchami. Panowie Putin i Schwab bywali nawzajem u siebie.
Przypomniałam sobie, że wśród zarzutów, które postawiłam Urszuli Doroszewskiej, wyrzucając ją z posady dyrektora Fundacji IDEE w Warszawie, była świadoma defraudacja, również związana z masażem. Otóż zanim objawiłam się jako potwór sprawdzający wydatki, dostałam od podległej mi wówczas dyrektor, a potem ambasador RP, list, w którym pisała, że przebywa na Krymie w sanatorium i jest w siódmym niebie, bo Tatarzy masują jej stopy. Niby OK, ale wedle rachunków była wówczas w podróży służbowej i pobierała diety za dni przebyte w sanatorium. Małe sumy, ale zawsze.