Jedni opowiadają niestworzone historie o załamaniu i odbiciu promieni słonecznych w kroplach deszczu, inni wspominają o działalności aktywu lewicowego na, bądź co bądź, wspólnym, narodowym nieboskłonie. A prawda jest taka, że za tęczę od wieków odpowiadają jednorożce, które hasają sobie po chmurach i zostawiają te różnokolorowe pasemka. To taka ich specyficzna magiczna wydzielina.
Opowiada o tym gra „Jednorożce. Pojedynek w chmurach”, dzieło francuskiego historyka i socjologa Brunona Faiduttiego. To planszówka przeznaczona dla dwóch osób. Dość szybka, bo przeciętna partia trwa kilka minut. Gracze w dowolny sposób budują planszę składającą się z czterech segmentów i łącznie 20 pól – chmurek, po czym umieszczają na niej po trzy piony symbolizujące te magiczne stworzenia. Podczas rozgrywki będą je przesuwać ruchem konika szachowego, co akurat jest zrozumiałe, bo przecież jednorożce to takie konie, tylko z wykwitem na czole.